facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 24 lut, 2022
- brak komentarzy
Pomnikowy głaz narzutowy z “wanienką” we Wrzącej.

Pomnikowy głaz narzutowy z “wanienką” we Wrzącej.

Jak stanowi art. 40. 1. ustawy z dnia z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1098, 1718, z 2022 r. poz. 84.): Pomnikami przyrody pojedyncze twory przyrody żywej i nieożywionej lub ich skupiska o szczególnej wartości przyrodniczej, naukowej, kulturowej, historycznej lub krajobrazowej oraz odznaczające się indywidualnymi cechami, wyróżniającymi je wśród innych tworów, okazałych rozmiarów drzewa, krzewy gatunków rodzimych lub obcych, źródła, wodospady, wywierzyska, skałki, jary, głazy narzutowe oraz jaskinie”.

Obiektami moich największych zainteresowań są oczywiście drzewa. Jeżeli jednak, przy okazji odnajdywania poszczególnych okazów, spotykam po drodze inne pomniki przyrody, zwłaszcza głazy narzutowe, także chętnie je oglądam i dokumentuję na fotografiach, chociaż nie piszę o nich artykułów i nie planuję rozszerzenia blogu w tym zakresie. Czasami zrobię wyjątek i ten wpis, należy właśnie traktować jako wyjątek od mojej codziennej dendrologicznej ścieżki. Autorytetem i ekspertem od pomnikowych głazów narzutowych jest mój kolega Marek Łuszczyński, który na swoim blogu ( http://www.pomniki-przyrody.pl/ ), liczne prezentuje i opisuje zarówno pomniki przyrody ożywionej, jak i nieożywionej. Jeżeli chodzi o te drugie, to prym wiodą głazy narzutowe.  

Podczas naszej dwudniowej wycieczki (4-5 września 2021 r.), odwiedziliśmy zarówno wiele cennych zabytków oraz pięknych i dorodnych drzew (zostały już opisane na naszych blogach), jak i kilka ciekawych głazów narzutowych, które na swoim blogu zaprezentował Marek. Głaz z “wanienką” również postanowiłem opisać. Z tzw. wycieczki “kolskiej” pozostał mi jeszcze jeden artykuł do napisania (opublikuję go w przyszłym tygodniu). Będzie on dość nietypowy, chociaż z dendrologicznym akcentem. Następnie zrobię podsumowanie wyprawy w porządku chronologicznym i załączę linki na nasze artykuły.

Wrząca to wieś położona w województwie wielkopolskim, w powiecie tureckim, w gminie Turek. W miejscowości tej, tuż obok pola uprawnego, przy wyróżniającym się w krajobrazie klonie pospolitym (około 500 metrów na południe od drogi krajowej nr 72 i kilkanaście metrów od drogi gruntowej), leży bardzo ciekawy i oryginalnie ukształtowany głaz narzutowy z równie ciekawymi legendami, które są z nim związane. Ze szczegółami, dotyczącymi jego rozmiarów i legend, możemy zapoznać się na tablicy informacyjnej, którą zamontowano w jego pobliżu.

Głaz ten figuruje w Centralnym Rejestrze Form Ochrony Przyrody ( Głaz_narzutowy_z_wanienką_we_Wrzącej ), w którym podano, że narzutniak ma następujące wymiary: długość 300 cm, szerokość 200 cm, wysokość 100 cm. Natomiast obwód głazu wynosi 8,4 m. Jak podał na swoim blogu Marek ( http://www.pomniki-przyrody.pl/?p=16162 ): “Materiałem budującym głaz jest drobnoziarnisty piaskowiec kwarcowy, barwy jasno-szarej, najprawdopodobniej lokalny (mioceński). Został oderwany od podłoża, a następnie przetransportowany przez plejstoceński lądolód podczas zlodowacenia środkowopolskiego (zlodowacenie Warty)”.

Najbardziej niezwykłym fragmentem głazu jest widoczne duże wyżłobienie w jego środkowej części, które swoim kształtem, w dużym stopniu przypomina wanienkę. Oprócz niego, znajdziemy jeszcze dwa inne, koliste wgłębienia. Są one znacznie mniejsze i nazwano je garnkiem oraz małym garnuszkiem. Zdumiewająca jest ich regularność, stąd niektórzy uważają, że nie powstały one wskutek naturalnych procesów wietrzenia i oddziaływania wody, a zostały uformowane przez człowieka.

1) Pierwsza legenda dotycząca głazu mówi o tym, że w ucieczce z Egiptu, Matka Boska zatrzymała się na tym miejscu. W wanience w kamieniu kąpała Dzieciątko, w garnku wodę grzała, w małym zaś garnuszku stała świeca. Stópki Matki Boskiej odcisnęły się w kamieniu i były długo widoczne.

2) Druga legenda opowiada, że Św. Józef z rodziną uciekając przed Herodem z Egiptu, zawędrował w te strony. W największym zagłębieniu kamienia Matka Boska umyła Dzieciątko, a dwa mniejsze służyły na mydło i gąbkę. Od tego czasu woda w kamieniu nigdy nie wysychała i leczyła oczy. Dworski owczarz chciał wyleczyć psa i wziął go na kamień. Odtąd woda straciła też swoją cudowną, uzdrowicielską moc.

W początkach XX wieku głaz cieszył się wielkim szacunkiem i poważaniem. Każdego roku, 8 września, w dzień odpustu w Grzymiszewie, bywał licznie odwiedzany przez ludzi. Kolejną ciekawostką, ale i tajemnicą tego miejsca jest kilkadziesiąt dużo mniejszych głazów, które leżą przy podstawie pnia drzewa oraz w jego sąsiedztwie. Na tablicy informacyjnej, nic o nich nie napisano.

Dla mnie, mocno owiane tajemnicą jest również samo drzewo – piękny, kilkupniowy klon zwyczajny z kopulastą, bardzo regularną koroną. Chociaż ma niewielkie rozmiary to znacznie wyróżnia się w krajobrazie, gdyż w jego otoczeniu nie ma żadnego innego drzewa. Czy głaz specjalnie zawleczono z pola w jego pobliże, czy wszystko jest tu przypadkowe? Myślę, że gdyby tak posiedzieć w tym miejscu dłużej, mielibyśmy jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi.

Warto też przyjrzeć się głazowi z “wanienką” z każdej strony. Czasami kształtem przypomina stworka z otwartą szeroko buzią, a czasami głowę psa lub podobnego do psa zwierzęcia. Chociaż legendy związane z pomnikowym narzutniakiem są tylko legendami, na pewno jest to miejsce szczególne, warte odwiedzenia i udokumentowania na fotografiach.

Przy okazji, można tu wspomnieć o walorach krajobrazowych drzew. Pole, na którym leży pomnikowy eratyk, nie byłoby tak osobliwe (nie ujmując nic unikatowemu głazowi), gdyby nie obecność niewielkiego, ale jakże wzbogacającego to miejsce drzewa.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.