facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 15 gru, 2018
- 7 komentarzy
Moje zdobycze pociągowe 2018. Część 2 – lipiec-listopad.

MOJE ZDOBYCZE POCIĄGOWE 2018.

CZĘŚĆ 2 – LIPIEC-LISTOPAD

Druga część moich zdobyczy pociągowych 2018 miała objąć miesiące lipiec-grudzień. Niestety, w ostatnim czasie nie mam czasu aby pojechać do lasu, zatem skrócę zdobycze o jeden miesiąc i pokażę zdjęcia z miesięcy lipiec-listopad. W zamian wstawiłem bonus czerwcowy. ;))

Początek lipca, pełnia lata, błękit nieba i stacyjka w Bukowinie Sycowskiej. Od niej zacząłem “łapać” pociągi w obiektyw w drugiej połowie roku.

Niektóre pociągi to te, którymi przyjechałem na wycieczkę. Zanim na dobre rozpędzą się dalej, w kierunku Międzyborza, można zrobić kilka dobrych ujęć.

Zdjęcie stacji z Bukowianinem i jałowcem “Kolejarzem”, ale w oddali widać jeszcze pociąg. I takie zdjęcie warto mieć w kolekcji. Natomiast drugie zdjęcie to lokomotywa pociągu towarowego, tuż przed przejazdem kolejowym przed stacją w Bukowinie.

Cenię sobie to miejsce ponieważ można tu sfotografować pociąg na tle lasów i części bukowińskich domostw. Same tory na zakręcie, przy dużym zoomie, też nieźle wyglądają na zdjęciu.

Tutaj szczególnie upodobałem sobie drugie zdjęcie, na którym pociąg wjeżdża w poranną mgiełkę powstałą po opadach deszczu. Bohaterem drugiego (albo i pierwszego) planu jest starszy jegomość, który przyjechał na jagody i schyla się do plecaka. Zauważyłem go na zdjęciu dopiero w domu.

Tradycyjne, bukowińskie klimaty około stacyjne i przy-stacyjne. Pociągi towarowe czekają na swoją podróż, na drugim torze (bocznicy), przepuszczając pośpiechy i osobówki.

Zdjęcie plecami (tyłem) do Bukowiny przy przejeździe kolejowym tuż przed nadjeżdżającym pociągiem i w momencie, kiedy już widać pędzącą lokomotywę.

Rzadko fotografowana przeze mnie perspektywa tyłu (ogona) pociągu z pozycji torów kolejowych. W każdym roku coś nowego udaje mi się sfotografować. Czyli wena pociągowo-twórcza jeszcze mi się nie wyczerpała. ;))

Mam takie miejsce, w którym – idąc torami kolejowymi, można zrobić właśnie tego typu zdjęcie. Należy zachować przy tym szczególną ostrożność, bo trzeba wejść na tory. Poza tym, nasyp jest stromy i łatwo się pośliznąć i wywinąć orzełka.

Wspomniany wyżej przejazd, widziany ze skraju lasu i pędząca PESA. Dokładniej – jedno zdjęcie bez pociągu, drugie z pociągiem. Zrobiło się klimatycznie. ;))

Jak nie do Bukowiny, to z Bukowiny. Tym razem PESA sunąca po torach do Twardogóry. Druga fota ukazuje pędzący pośpiech na pełnym gazie (prądzie) przed przejazdem z nieco innej perspektywy. Fotka jednej szansy. O! To zdecydowanie moje klimaty! ;)) To też kwintesencja tego, co lubię najbardziej i co pobudza mi adrenalinę do fotografowania pociągów. ;))

Kolejna nowość w moich zdobyczach pociągowych. Wszedłem na wysuszone i skoszone pole aby zrobić kilka fotek stacji. Tymczasem z lasu wynurzył się pociąg pośpieszny. To ten sam, który widnieje wyżej na tle lasów przed przejazdem.

Kilka szybkich kliknięć i mam całkiem miłe i sympatyczne fotki. Pociągi pośpieszne nie zatrzymują się w Bukowinie. Często przejeżdżają przez nią w pełnym biegu. Nie wiedzą, co tracą. ;))

Jedno zdjęcie z kategorii “byle jakie” z wnętrza pędzącego pociągu, drugie w mroczniejszej odsłonie 30-sto wrześniowego zmierzchu.

Zdjęcia nieostre, poruszone, ale – jak dla mnie – bardzo szczere i dobre. O tak po prostu, posłodzę sobie. Niech mi będzie. Ego do przodu, jest moc. ;))

Jeszcze samo zbliżenie rozpędzonej lokomotywy na pierwszym zdjęciu i stojący na stacji pociąg osobowy do Ostrowa Wielkopolskiego na zdjęciu drugim.

Nadal stacyjka w Bukowinie. Tym razem osobówka w klimacie i aurze zachodu Słońca, nieco z oddali. Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. To jest Bukowina! Zawsze niesamowita. ;))

I na koniec, a przed bonusem to, co na każdej wycieczce jest najsmutniejsze, czyli powrót. Dlaczego zawsze, jak wyjeżdżam z Bukowiny, czuję tęsknotę i smutek? Czy cierpię na “emocjonalno-duchowe przywiązanie do lasu”? Chyba nawet trafne określenie. Coś w nim jest.

Odjeżdżając, zawsze mam świadomość, że zakończyła się kolejna przygoda, która nigdy się nie powtórzy. W mgle i światłach pociągu, rysuje się upływ czasu. Czasu, który nam ucieka i którego nam ubywa. Pociąg doskonale to odzwierciedla.

I tak się kończy definitywnie tegoroczny Tour De Las & Grzyb, a w tym przypadku Tour De Pociąg. Słońce zaszło, pociąg odjechał. Bukowina zasnęła. Tylko jak cały czas kombinuję, kiedy tu wyskoczyć na bukowińską włóczęgę. ;))

CZERWCOWY BONUS

Czerwcowy bonus zamiast fotek z grudnia, których nie mam ponieważ nie byłem jeszcze w grudniowym lesie. Zdjęcie z pozycji przejścia nad torami kolejowymi. Dokładnie szesnaście zdjęć.

Jadący w średnim tempie pociąg towarowy z lokomotywą spalinową. Czyli mogłem spodziewać się lekkiego zadymienia i kilkuminutowego, “świeżego” zapachu. ;))

Żeby wyszły dobre zdjęcia, położyłem się na ziemi. Pewnie wzbudziłem tym samym niepokój maszynisty, ale wydaje mi się, że jak zauważył aparat fotograficzny to się uspokoił.

Wszak, niecodziennie ktoś się kładzie w tym miejscu nad torami i fotografuje jadący pociąg. Chyba trochę dziwny jestem. ;))

Pojawił się siwy dym z odcieniem koloru czarnego, czy też takiego smolistego bym rzekł. W ślad za nim buchnęło smrodkiem. Krótko, ale intensywnie. A mówią, że w lesie mamy czyste powietrze. ;))

Jeszcze chwila zadymy i przegląd wagonów, które okazały się być cysternami. Kiedyś mówiono “tiry na tory”. To chyba o to chodziło. ;))

Długi był ten towarniak, a wagony miały kilka kolorów. Jeszcze chwila pstrykania, obserwacji i…

szybkie przejście na drugą stronę aby pokazać tył pociągu. To by było na tyle w zdobyczach pociągowych 2018. Ciekawe, co uda mi się sfotografować w następnym sezonie? Darz Grzyb, para buch, pociąg do lasu w ruch! ;))

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • krzysiek z lasu //16 gru 2018

    Cześć Paweł
    Jakoś nigdzie, ani w pierwszej, ani w drugiej części nie znalazłem zdjęcia pociągu nadjeżdżającego na Dworzec Nadodrze, a przecież tam zawsze jest początek…!!! Posłuchaj – https://www.youtube.com/watch?v=hQaN6IrpTfY Olać pieniądze, znaleźć początek, kochać las!
    Pozdrawiam 😉

    • Paweł Lenart //17 gru 2018

      Cześć Krzysiek! 😉
      Racja! Nigdzie nie zamieściłem fotki z Nadodrza, chociaż kilka ich zrobiłem. Może zrobić odrębny wpis? Co Ty na to? 😉

  • wojek //16 gru 2018

    Witajcie Towarzyszu Lenart:)
    Dlaczego nie opisujecie swojej przygody kiedy to usiłowaliście wtaszczyć do pociągu rąbniętą gdzieś u gospodarza beczkę. Na perswazję obsługi pociągu pozostawaliście głusi twierdząc, że w beczce mieszka wasz zaprzyjaźniony dżin i absolutnie nie możecie go pozostawić na dworcu. Na dalszą perswazję kolejarzy, że to niby dżiny mieszkają w butelkach mieliście kontrargument iż właśnie obaliliście większą ilość flaszek u Tow. Mieczysława u żadnych dżinów w nich nie było:) Drugą przygodę opiszę na wszelki wypadek w drugim komentarzu.

    • Paweł Lenart //17 gru 2018

      Witaj Towarzyszu Wojciechu 😉
      Wiesz doskonale, że wszystkiego partia nie może zradzić lub uzewnętrzniać się z pewnymi aspektami wycieczek. 😉 Beczka była oczywiście podarowana przez Towarzysza Mieczysława i nie było w niej dżina, ale prawdziwa okowitka, przygotowana dawnymi metodami i zgodnie z bukowińskimi tradycjami. Wolałem o niej nie pisać, co by na przyszłość – widząc beczkę, kolejarze jej nie skonfiskowali. Mam nadzieję, że nie przeczytają mojego komentarza. ;-))))

  • wojek //16 gru 2018

    Leśny Bracie i dlaczego nie opisujesz przygody kiedy to wsiadłeś do pociągu z koszykiem pełnym dorodnych żmij zygzakowatych twierdząc, że to nie są żadne tam żmije, tylko piękne boletusy zygzakusy. I nie wiedzieć czemu Twój zbiór nie spotkał się raczej z entuzjastycznym przyjęciem ani ze strony obsługi pociągu ani ze strony współpasażerów. Powiem Ci, że zupełnie nie rozumiem dlaczego:)
    Serdecznie pozdrawiam
    Darz Grzyb Przyjacielu:)

    • Paweł Lenart //17 gru 2018

      Cóż – na bezgrzybiu i żmija grzyb. 😉 A że pociąg opustoszał z ludu po zbadaniu zawartości mojego koszyka to nieistotne. 😉 Przynajmniej moje pełzające towarzystwo nie stresowało się ich obecnością. ;)) Darz Grzyb! 😉

  • krzysiek z lasu //17 gru 2018

    Paweł – Dworzec Nadodrze jak najbardziej zasługuje na fotografowanie i opisywanie, puki jest jaki jest! Uroczo zaniedbany, ze śmierdzącym moczem tunelem na peron, miejscówką nad bunkrem na rozmowy o grzybobraniu przed i po wyjeździe, miejscem po powalonej w czasie wichury wierzbie, gdzie na murku tyle się o grzybobraniach narozmawiało… Gdy Nadodrze w końcu wyremontują i zrobią z niego dworco-marketo-galeriowiec to jego kultowość przepadnie ;(( Więc aparat, wspomnienia i wenę twórczą w dłoń i do dzieła!
    P.s. O tych żmijach to nic nie opowiadałeś… Pozdrawiam 😉