facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 22 paź, 2021
- brak komentarzy
Dolnośląski komentarz grzybowy. Część lasów wchodzi już w stan ciszy, koniec sezonu coraz bliżej.

DOLNOŚLĄSKI KOMENTARZ GRZYBOWY

Część lasów wchodzi już w stan ciszy, koniec sezonu coraz bliżej.

Ostatnie lata były dobre pod kątem grzybów na Dolnym Śląskiem. Wprawdzie nie wszystkie tereny sypały grzybami jednocześnie w takim samym stopniu, to zawsze był jakiś grzybowy bastion jesiennego wysypu, gdzie po niezbyt udanym grzybobraniu w jednym regionie, można było udać się do niego i porządnie nazbierać grzybów. Nawet podczas bardzo ciepłej i suchej jesieni 2018 bastionem takim były Bory Dolnośląskie, w których dobre zbiory notowano jeszcze przez pierwszą połowę listopada. Powyższe zdjęcie z 31 października 2018 pochodzi właśnie z Borów Dolnośląskich.

Wybitnie udanym jesiennym sezonem grzybowym był ten z 2019 roku, w którym – przyjmując odpowiednią taktykę przemieszczania się wraz z wędrującym po województwie wysypem – można było kosić grzyby przez wiele tygodni wte i wewte. Wysyp zaczął się około połowy września od wschodnich terenów i “szedł” na zachód. Pod koniec pierwszego tygodnia października rozpętał się w Borach Dolnośląskich i trwał tam do początku listopada. Wcześniej, jeszcze w sierpniu, grzybowo rozszalały się tereny górskie. Czyli można napisać, że grzyb wędrował obficie po województwie od połowy sierpnia do początku listopada.

Również zeszły rok, ostatecznie został uznany za bardzo udany pod kątem grzybów, z tym, że wysyp jesienny irytująco się opóźniał i nie wystąpił obficie we wszystkich powiatach, co należy uznać za ewenement, gdyż wilgotność ściółki była bardzo dobra, miejscami wręcz za obfita, co – według niektórych grzybiarzy – paradoksalnie przyczyniło się do wstrzymania wielkiego wysypu. Ponownie, największym bastionem tego wysypu były Bory Dolnośląskie, które grzybnęły bardzo obficie po 20-stym października i przez miesiąc można było się w nich zagrzybić po uszy.

I przyszła jesień 2021, która już na początku września poczęstowała grzybiarzy obfitym “późnoletnio-parajesiennym” wysypem grzybów, ale też dość dużą robaczywością klujących się grzybów. Po nim przyszła przerwa i czas oczekiwania na jesienny wysyp. Z każdym dniem robiło się coraz bardziej nerwowo, ponieważ opady “zacięły się”, a czas uciekał nieubłaganie. Jednak wielu grzybiarzy, czy to na portalach społecznościowych, czy w grzybowych grupach, itd. pisało, że w zeszłym roku kosili mnóstwo grzybów w połowie listopada, i że grzyby pokażą się jeszcze w sporej ilości.

Owszem, optymizm ten wynikał z tego, że początkowo analogia z zeszłym rokiem szła po jednym torze, ale w tym roku, do grzybowej gry weszło jeszcze dwóch, mocno nieproszonych gości. Pierwszy ma na imię chłód, natomiast drugi, a raczej druga, nazywa się sucha wredota. Pomimo braku zaproszenia i otrzymania od Naczelnego Gajowego dolnośląskich lasów statusu “Persona non grata w lasach”, paskudy te wlazły do lasów wiele tygodni temu i roztrwoniły nadzieje grzybiarzy oraz warunki potrzebne do uformowania się na tyle mocnego wysypu, aby można było ogłosić wojewódzki alarm grzybowy.  

Źródło danych: IMGW-PIB; autor mapy: https://meteomodel.plh

Grzyby pojawiły się obficiej tylko miejscami, ale na znacznym obszarze województwa mamy do czynienia z marnym sezonem i nic już tego stanu rzeczy nie zmieni. Gdyby chociaż 1,5 – 2 tygodnie temu przeszła porządna fala opadów, wówczas byłaby nadzieja, że podgrzybki, zielonki czy opieńki zostaną sprowokowane do większego wysypu. Tymczasem trzy tygodnie października zapisują się bardzo sucho, za to mają już na koncie kilkudniową falę przymrozków i w zanadrzu następną, która definitywnie pogrzebie nadzieje na większą ilość grzybów w tym sezonie.

Źródło danych: IMGW-PIB; autor mapy: https://meteomodel.plh

Źródło danych: IMGW-PIB; autor mapy: https://meteomodel.plh

Opady, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach to wciąż kpina, a nie ilość, którą można rozpatrywać w kategoriach przyzwoitości dla leśnego runa i grzybów. Nawet, gdyby teraz przyszły bardzo obfite opady to jest już za późno, aby pobudzić grzyby w większej ilości i masie. Efekty tych opadów byłyby widoczne gdzieś za 2-3 tygodnie, czyli przed połową listopada. Tymczasem opadów takich nie widać w żadnych prognozach, natomiast będziemy coraz śmielej i częściej wchodzić w późną jesień, której dominację ostatecznie przypieczętuje zmiana czasu i nadejście listopadowej szarugi.

Źródło danych: IMGW-PIB; autor mapy: https://meteomodel.plh

Źródło danych: IMGW-PIB; autor mapy: https://meteomodel.plh

Obecnie sytuacja z grzybami wygląda tak, że najlepsze informacje napływają z północy Dolnego Śląska (powiaty: głogowski, górowski, polkowicki,) oraz z oławskiego i wałbrzyskiego. Jednak relacje grzybiarzy z tych terenów są bardzo skrajne, co świadczy o punktowym pojawieniu się grzybów. Często, nawet w obrębie tego samego lasu, doniesienia znacznie różnią się od siebie pod kątem ilości znalezionych grzybów. Podobnie jest zresztą w pozostałych powiatach (czyli relacje umiarkowane/zadowalające przeplatają się z informacjami o bezgrzybiu i grzybowej dziadowszczyźnie).  

Nie da się ukryć, że zamiast coraz wyraźniejszego wzrostu napięcia grzybowego, co miało miejsce rok temu, część lasów wchodzi już w stan ciszy, czyli końca sezonu. Tak jest m.in. na Wzgórzach Twardogórskich, które odwiedziłem w minioną środę. Ponad 98% miejscówek świeci pustkami, udało mi się znaleźć dosłownie kilkanaście niedobitków po “niewysypanym” wysypie jesiennym. W akcie desperacji można pokusić się jeszcze o brzozowe rajdy kozakowe, gdyż tam rosną (miejscami nawet dość obficie) koźlarze szare i babki, ale ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Sporadycznie trafiają się też koźlarze pomarańczowo-żółte.

Relację z zakończenia Tour De Las & Grzyb 2021 napiszę na dniach. Tymczasem, zawsze można “emigrować” za grzybem na północ (woj. lubuskie, wielkopolskie) lub na południe (woj. opolskie). Tam miejscami jest całkiem nieźle z grzybami (głównie z podgrzybkami), ale w relacjach grzybiarzy z tych województw często przewija się motyw robaka. Czyli wyjazd na grzyby poza granicę Dolnego Śląska jest obarczony ryzykiem trafienia w robaczywe miejscówki i potargania sobie nerwów. ;)) Istnieje też ryzyko wtopy, bo i w tych regionach nie ma obfitego i rozległego wysypu, a raczej punktowy. Jednak czego się nie robi dla rurkowych i blaszkowych władców ściółki.

Wspomniana emigracja za grzybem dla grzybiarzy, którzy przegapili z różnych przyczyn pierwszą i najbardziej grzybową połowę września, może być jedynym rozwiązaniem na nazbieranie w tym sezonie jako takiej ilości grzybów. Tradycyjnie zaglądam do Marka Snowarskiego na portal www.grzyby.pl, gdzie znajduje się najnowszy krajowy komentarz dyżurnego synoptyka grzybowego.

Komentarz synoptyka grzybowego, 20. października 2021, “marudny wysyp”

“Tydzień temu pisałem o niewielkiej nadziei na powtórzenie ubiegłorocznego scenariusza, z bardzo późnym wysypem na przełomie października i listopada. Jak to było i jest można zobaczyć w obiektywnym przedstawieniu na nowym, bardzo syntetycznym, obrazie ostatnich 14 lat grzybobrań — porównanie sezonów w poszczególnych latach i województwach. Ten rok idzie podobnym torem jak ubiegły. Był umiarkowanie dobry wysyp na początku września ale nadzieja na powtórkę roku ubiegłego jest marna. Koniec tego tygodnia i początek następnego, to bardzo zimne noce i chłodne dni. Ciepło ma być dopiero w ostatnich dniach października i na początku listopada. Zobaczymy.

Na razie wygląda to tak, że w zachodniej połowie kraju rozwija się umiarkowany wysyp jesienny. W środę i może w czwartek jeszcze ciepło. Korzystajmy. Na podsumowanie roku 2021 jest jeszcze za wcześnie. Ale patrząc na obiektywne dane (porównanie sezonów w poszczególnych latach i województwach), było marudnie ale ten sezon nazbierał już 60 punktów za całokształt. To już jest średnio. Nie marnie, jak w latach z 30 punktami, ale i nie wybitnie jak w latach z 80 – 90 punktami”.

Źródło: https://www.grzyby.pl/wystepowanie.htm

JAKIE PROGNOZY I PERSPEKTYWY?

1) Ciągnący się od września przewlekły brak wystarczających opadów, coraz zimniejsze noce i poranki oraz późna data w kalendarzu, ostatecznie grzebią szansę na masowy jesienny wysyp grzybów 2021 na Dolnym Śląsku. Wiele terenów leśnych wchodzi już w stan grzybowej ciszy, czyli bezgrzybia. Nie napawa to optymizmem, ale takie są realia i dlatego nie można pisać o nadziei i nadchodzącej grzybowej obfitości, kiedy po lasach na dobre szwendają się ten goło i ta wesoło. ;))

2) Mimo wszystko, prawie w każdym dolnośląskim powiecie można trafić na grzybne wysepki, złożone przede wszystkim z podgrzybków brunatnych, tudzież koźlarzy szarych, mleczajów jodłowych lub świerkowych i pieprzników trąbkowych, które pozwalają coś tam nazbierać i cieszyć się zbiorami wbrew “gołogrzybcu powszechnemu”. Sęk w tym, że trudno trafić na takie wysepki, bo jest ich niewiele.

3) Alternatywą dla gołogrzybca dolnośląskiego jest rozważenie emigracji za grzybami do woj. lubuskiego, wielkopolskiego lub opolskiego, jednak trzeba mieć świadomość, że nie we wszystkich lasach rosną tam grzyby, dlatego istnieje możliwość poniesienia, np. porażki pod Zieloną Górą lub klęski pod Namysłowem. Oprócz tego, mamy szansę na trafienie dobrych grzybowo miejscówek, ale z hymenoforem – niespodzianką w osobliwości robaków. Nie wiem co lepsze/gorsze – brak grzybów czy dużo grzybów, ale robaczywych…

4) W tej sytuacji za tydzień napiszę ostatni w tym roku dolnośląski komentarz grzybowy, a cały sezon grzybowy w gminie Międzybórz podsumuję mniej więcej za miesiąc, a nie – jak zazwyczaj – po połowie grudnia, gdyż podsumowanie nie obejmie listopada. Wynika to oczywiście z faktu wcześniejszego zaprzestania produkcji owocników przez grzybnię w tym regionie, co wyraźnie zauważyłem podczas środowej wycieczki.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.