facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 23 gru, 2019
- 2 komentarze
Bukowiński cmentarz i tunel. Bliskość w oddali.

Bukowiński cmentarz i tunel.

Bliskość w oddali.

20 grudnia 2019 roku. Nietypowa wycieczka do Bukowiny. Nietypowa pod względem pogody. Zamiast mrozu i śniegu, wieje dość silny, południowy wiatr, na niebie praktycznie nie ma chmur, a temperatura wzrasta do 15 stopni ciepła. Tak coraz częściej wygląda u nas “zimowy” miesiąc grudzień.

Na początku wycieczki, postanawiam zrobić kilka ujęć w tej nietypowej aurze, m.in. górnej części korony klona srebrzystego “Bukowianina” na tle pustego pola. Celem mojej wycieczki było odszukanie kilku wyjątkowych drzew, ale to tylko jedna setna moich bukowińskich celów. Planuję też wstąpić na bukowiński cmentarz i pod tunel nad torami kolejowymi. Jak co roku. U jego schyłku.

BUKOWIŃSKI CMENTARZ

O bukowińskim cmentarzu napisałem na blogu dosyć obszerny artykuł ( http://server962300.nazwa.pl/moje-spojrzenie-na-bukowinski-cmentarz.html ), prawie dwa lata temu. Pisałem też o nim w artykule dotyczącym “Cmentarnego” dębu szypułkowegohttp://server962300.nazwa.pl/perly-dendroflory-wzgorz-twardogorskich-2017-cmentarny-dab-szypulkowy-z-bukowiny-sycowskiej.html ).

Podczas ostatniej wizyty, chciałem pokazać go nieco inaczej. Bardziej nostalgicznie, ezoterycznie, tajemniczo, w sposób skłaniający do refleksji, zadumy i zastanowienia się nad własnym życiem. To dobry czas dla takich przemyśleń, kiedy w gorączce przedświątecznych zakupów, często zapominamy, że podlegamy prawu życia i śmierci oraz upływowi czasu i że świąteczny okres to nie tylko obfitość pokarmów i prezentów. 

Zawsze będę podkreślać, że aparat fotograficzny jest jednym z najwspanialszych wynalazków ludzkości, pomimo wielu wad naszego gatunku. Efekty, które obecnie można osiągać podczas wykonywania zdjęć, często doskonale oddają i obrazują to, co się widzi i czuje, a nie potrafi opisać słowami.

Malarze przekazują swoje emocje namalowanymi obrazami, poeci wierszami, muzycy utworami i melodią. Mi, skromnemu włóczędze leśnemu, pozostają zdjęcia. Zdjęcia miejsc, które wywołują u mnie wielkie emocje. Zbyt wielkie, aby je opisać i znaleźć odpowiednio wyważone słowa, przekazujące ich sedno.

Wśród wielu miejsc w Bukowinie, gdzie te emocje oraz uczucia wypływają i wpływają na mnie, cmentarz zalicza się do jednych z tych, najsilniej bijących ich strumieniem. Dotyczy to zwłaszcza tej zapomnianej części, leżącej w dole. Nad starymi zapomnianymi nekropoliami, góruje “Cmentarny” dąb szypułkowy oraz kaplica grobowa.

Pochowano tu starców i dorosłych. Nastolatków i dzieci. Śmierć zabiera ludzi z każdej półki wiekowej. Nie wiemy, dlaczego świeca życia jednego człowieka pali się 90-100 lat, a drugiego zaledwie przez jeden dzień?

Te drugie, jeszcze mocniej wzniecają głębsze doznania smutku i przygnębienia. Dlaczego, dopiero co narodzone dzieci, muszą od razu odejść? Nie mogą pobiegać na podwórku. Zagrać w piłkę. Pobawić się klockami i posłuchać bajki czytanej przez troskliwych rodziców.

Można poszukać odpowiedzi w mądrości słów ksiąg religijnych lub zgłębiać filozofię. Ale czy nie jest tak, że dość często pozostanie nam ziarno niepewności? Wątpliwości? Co dopiero mają powiedzieć ci, którym los zabrał ich dzieci? Nie jest to łatwe. Trzeba napisać wprost – jest to bardzo trudne.

Na bukowińskim cmentarzu, choć skromnym i powierzchniowo małym, odnajduję mądrość przemijania i świadomość ulotności życia. Tak jak w lesie. Wczorajsza sadzonka, dzisiaj przerosła mnie już pięciokrotnie.

I tak jak z drzewami, tak jest z ludźmi. Jedne zostaną zniszczone po wykiełkowaniu lub ścięte w młodości. Inne zaś, dożyją słusznego wieku, rozpadając się latami. Mądrość ciągłego przemijania tkwi w przyrodzie, której częścią jesteśmy, chociaż często zapieramy się tego i chcemy sobie ją podporządkować.

Tymczasem jej wielkie prawa przemijania, życia i śmierci są ponad nami i nie okiełznamy ich nawet, jeżeli ciągle będziemy próbowali podstępnie nią owładnąć lub w akcie głupoty zniszczyć.

Przebywając na bukowińskim cmentarzu przez dłuższą chwilę, zastanawiałem się, czy to co piszę, ma jakieś głębsze znaczenie? Czy może komuś, kto przeczyta te słowa, nadać jakikolwiek sens? Zainspirować lub skłonić do przemyśleń, refleksji, zastanowienia się?

Czy nie jest tak, że to tylko na mnie działa niezwykłość tej nekropolii, ponieważ znam ją od lat, a po Bukowinie chodzę jak po własnym domu? Dla mnie ma ona głębokie znaczenie, ale jakie znaczenie ma dla kogoś, kto nigdy tu nie był i widział ten cmentarz wyłącznie na moich zdjęciach?

Pomijając te rozważania, które stanowią pewien przerywnik w dendrologicznej, grzybowej i pogodowej odsłonie codzienności tego bloga, moje zdjęcia i słowa – być może – będą kiedyś w przyszłości źródłem informacji o tym miejscu i historycznym materiałem fotograficznym.

Bo czy za 50,100 lat, miejsce to będzie wyglądać tak samo jak teraz? Raczej nie. Będzie podobne mniej lub bardziej, ale nie identyczne. Niektóre drzewa mogą już wtedy nie istnieć. Stare poniemieckie groby mogą zostać zlikwidowane, aby przygotować miejsca pochówku dla współcześnie żyjących mieszkańców Bukowiny.

Tył kaplicy (grobowca) rodziny von Weger. Z roku na rok obiekt systematycznie niszczeje, chociaż wciąż jeszcze się trzyma. Czy przetrwa następne dziesięciolecia? Kiedyś, dość często chowałem się w niej przed burzami, które goniły mnie od Twardogóry. Obecnie burze są coraz rzadszym zjawiskiem w Bukowinie.

Bliskość w oddali, w świecie ulotnym, chociaż wydaje się czasem, że zbudowanym ze stali. Bo gdy wszystko idzie do przodu, bez przeszkód po drodze, dumnie oświadczamy, że my prawie równi Bogu.

Lecz gdy śmierć, niespodziewanie dotknie czegoś naszego, spadochron wyniosłości pęka z hukiem, ląduje twardo na ziemi, wśród uczuć pustki i braku nadziei.

Róża martwoty traci kolory, czernieje jak zmrożona, choć jej sztuczna natura tej żywej nie czuje. Suchą szorstkością wibruje, cmentarny klimat buduje.

Bukowiński cmentarz czarnym grudniem zapada. Dzień krótki, noc długa i jeszcze wielka jej przewaga. Lecz nadeszło przesilenie, które początek zmian zapowiada.

TUNEL

Bliskość w oddali tunelu od cmentarza. Tu także życie pędzie na górze, a zwalnia na dole. Pociąg biegnie do celu, pod tunelem czas zasypia. Wszystko trwa w tej samej chwili.

Odrobiny refleksji. Dystansu do wszystkiego. Pokory wobec życia i wytrwałości w zdrowiu. Sens moich słów pragnąłem oddać na filmiku. Nawet nie myślałem o pociągu, a ten przejechał w najodpowiedniejszym momencie. Dlaczego?

LINK: https://drive.google.com/drive/folders/1AZlCi3OfLpanduCKZU82r61i8FUyhZ0H

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • krzysiek z lasu //24 gru 2019

    Cześć Paweł!
    1) “Przebywając na bukowińskim cmentarzu przez dłuższą chwilę, zastanawiałem się, czy to co piszę ma jakieś głębsze znaczenie?”
    MA!
    2) “Czy może komuś, kto przeczyta te słowa, nadać jakikolwiek sens? Zainspirować lub skłonić do przemyśleń, refleksji, zastanowienia się?”
    TAK!
    3) “Czy nie jest tak, że to tylko na mnie działa niezwykłość tej nekropolii,(…)”
    NIE!
    Paweł – wywołałeś burzę wspomnień w mojej głowie…
    Odwiedzenie tego cmentarza, (zwłaszcza tej najstarszej części) przed wejściem do lasu daje wiele do myślenia na kilka następnych godzin i kilometrów…
    No i ten tunel, który najpierw jest tylko mostkiem po którym w ułamku sekundy przemykamy pociągiem, często go nawet nie zauważając, a który puźniej tak podziwiamy z innej leśnej już perspektywy. I tupiemy pod tym tunelem ciesząc się donośnym echem, jak dzieci, może tak samo jak kiedyś dzieci po których zostały tylko zapomniane groby z niszczejącymi figurkami aniołów…
    The Wake of the Angel.
    Świetnie wybrałeś muzykę i świetnie wyszedł Ci filmik. Po prostu bukowińska magia…
    Pozdrawiam, i Świątecznych Świąt życzę 😉

    • Paweł Lenart //26 gru 2019

      Serdeczne dzięki za te słowa Krzysiek. BUKOWIŃSKA MAGIA. Bez słów wiemy, o co chodzi. 😉