facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 08 lut, 2017
- 7 komentarzy
Żmija zygzakowata. Mity i fakty.

Dzisiaj zamieszczam bardzo dobry materiał Wojciecha Dziewierskiego o żmijach zygzakowatych, znanego na moim blogu, m.in. z wyjątkowych, Leśnych Opowiadań Wojciecha. Jeżeli myślisz, że żmije to owiane legendą i mrocznymi opowieściami gady, “skaczące” na 5 metrów i wielokrotnie kąsające człowieka to koniecznie przeczytaj informacje o tym niezwykłym i delikatnym mieszkańcu naszych lasów.

 

Żmija zygzakowata.

I. Zamiast wstępu.

Ktoś się może zapyta, czy już nie ma o czym pisać tylko o tej wstrętnej gadzinie?! Żmija zygzakowata jest pełnoprawnym mieszkańcem naszych lasów. A o jej zachowaniu narosło tyle mitów, legend i oczywistych bzdur, że moim skromnym zdaniem należy się jej kilka argumentów obrony. Czegóż ja się o tych stworzeniach nie nasłuchałem. Wychodzi na to, że nasza żmija jest najbardziej podstępnym i śmiercionośnym stworzeniem na świecie. A jak jest w rzeczywistości? Postaram się opisać zwyczaje żmii w poniższym artykule. Nie będzie to jakieś naukowe opracowanie, ot po prostu, postaram się w miarę obiektywnie naszkicować obraz naszej jedynej przedstawicielki jadowitych gadów.

II. Systematyka.

Nie będę tutaj zbyt oryginalny. Nic nie wymyślę innego, niż to, co jest opracowane przez fachowców. Dla zainteresowanych podaję szczegółową systematykę. Źródło Wikipedia.

Domena eukarionty
Królestwo zwierzęta
Typ strunowce
Podtyp kręgowce
Gromada zauropsydy
Rząd łuskonośne
Podrząd węże
Rodzina żmijowate
Podrodzina żmije właściwe
Rodzaj Vipera
Gatunek żmija zygzakowata

III. Występowanie.

Żmija zygzakowata występuje na terenie całej prawie całej Europy, może z wyjątkiem Hiszpanii, Portugalii i zachodniej Francji. Na północy bywa spotykana w Skandynawii za kołem podbiegunowym, na południu we Włoszech i Azji Mniejszej. Jest spotykana aż po wschodnią Syberię i Sachalin (źródło Wikipedia). Występuje oczywiście na terenie całej Polski i jest dość pospolita.

IV. Środowisko.

Żmija unika raczej terenów podmokłych. Najwięcej zdarzało mi się spotykać żmij na Pomorzu Zachodnim i na Podlasiu na pagórkowatych terenach po morenie czołowej. Są tam miejsca gdzie jest ona bardzo liczna i tam trzeba zachować dużą ostrożność w czasie wycieczki do lasu. Ciekawostką jest, że zawsze spotykałem żmije w młodnikach lub na duktach leśnych w pobliżu młodego lasu, natomiast nigdy w starym lesie. Nie wiem co może być tego przyczyną? Może to, że w młodniku żmija ma więcej naturalnych kryjówek i być może więcej żeru. Oprócz Pomorza i Podlasia nie brakuje doniesień o coraz liczniejszym występowaniu żmii w innych rejonach Polski, na przykład w dolnośląskich Sudetach.

V. Wygląd, wielkość.

Żmija zygzakowata występuje w trzech odmianach. Czarnej, szarej i brązowej. Na grzbiecie posiada charakterystyczną zygzakowatą wstęgę (tzw. wstęgę kainową). Spotyka się żmije całkowicie czarne, gdzie zygzak nie jest widoczny. Głowa o sercowatym kształcie wyraźnie wyróżnia się od reszty ciała. Ponadto wąż ten posiada pionowe źrenice. Jeszcze odnośnie odmian. Nie jest to jakiś ścisły podział. Spotyka się osobniki o nieco innym zabarwieniu grzbietu, pomarańczowym, miedzianym i innych. Żmija bywa mylona z rzadkim gniewoszem plamistym oraz poczciwym padalcem. Jeden i drugi są zupełnie nieszkodliwe dla człowieka.

Żmija zygzakowata bardzo rzadko osiąga metr długości. Największą jaką udało mi się spotkać „oceniliśmy komisyjnie” na około 90 cm. Najczęściej jednak są spotykane egzemplarze o długości 50-60 cm.

VI. Pożywienie, rozmnażanie.

Żmija żywi się małymi gryzoniami, żabami, jaszczurkami również owadami. Czai się w ukryciu w oczekiwaniu na zdobycz, kiedy ta znajdzie się w zasięgu błyskawicznie atakuje wstrzykując ofierze jad. Ukąszona zdobycz jest puszczana wolno ale zbyt daleko nie ucieknie. Żmija z łatwością odnajduje posiłek i połyka go w całości. Pewnego rodzaju ciekawostką jest to, że samo ukąszenie jest już pierwszym etapem trawienia zdobyczy. Po prostu działanie jadu powoduje rozkład tkanek.

Żmija jest jajożyworodna. Samica rodzi 10-15 młodych, które od razu prowadzą samodzielny tryb życia.

VII. Zachowanie.

Prowadzi dzienny tryb życia. Przebywa najczęściej w schronieniu pod kamieniami, wśród korzeni itp. W ciepłe dni żmija lubi pogrzać się w promieniach słonecznych, wówczas spotyka się ją na polanach, przy drogach a kilkukrotnie zdarzyło mi się spotykać żmije na asfaltowych drogach. Cóż asfalt akumuluje ciepło.

VIII. Zachowanie wobec ludzi.

Żmija jest zwierzęciem płochliwym. Ile może, unika kontaktu z człowiekiem. Na „odgłos” ludzkich kroków odsuwa się spokojnie w zarośla, czy do najbliższej kryjówki. Ktoś może się zapytać skąd ten cudzysłów. Żmija nie słyszy dźwięków tak jak my. Doskonale natomiast wyczuwa drgania spowodowane naszymi krokami. Wąż czuje, że zbliża się coś dużego i trzeba temu zejść z drogi. Dlaczego wobec tego spotyka się te węże coraz częściej w pobliżu ludzkich siedzib? Budujemy osiedla na granicach lasów , często włazimy w środowisko żmii. Chyba stąd bierze się ten raczej niezbyt pożądany kontakt.

Między bajki można włożyć opowieści o żmijach atakujących ludzi ot tak bez powodu. Gdzieś również słyszałem o zawodach w skoku o tyczce żmija kontra Siergiej Bubka. Żmija podobno wyskakiwała w górę na pięć metrów, a jak potrenuje to może i osiągnie rekord świata 6,10 m., czy jakoś tak. Żmija to nie kangur. Nie skacze w górę ani na centymetr. Kto tak twierdzi opowiada po prostu bajki. Żmija nie sprowokowana nie zaatakuje człowieka.

Ukąszenie może się zdarzyć kiedy węża nadepniemy, będziemy próbować brać go do rąk, znam również wypadki ukąszeń, kiedy jegomość goszczący w lesie po prostu usiadł sobie na żmijce. Nam chyba nie byłoby miło jakby ktoś siadł na naszej głowie. Żmija zawsze w pierwszej kolejności będzie starała się zejść nam z drogi. Zdarza się jednak, że pozostaje na miejscu. Wówczas będzie się starała ostrzec nas głośnym sykiem. Udało mi się raz prawie wleźć na taką. Syknęła sobie solidnie także miałem czas się wycofać i puścić pod jej adresem nielichą „wiązankę” i poszliśmy sobie każdy w swoją stronę.

IX. Jad.

Jad żmii jest mieszanką białek i peptydów. Nie będę się tutaj wdawał w opisywanie szczegółowego działania jadu na organizm ludzki. Zainteresowanych odsyłam do opracowań naukowych w tym opracowań toksykologów. Bardzo ogólnie jest on hemotoksyczny , neurotoksyczny i również cytotoksyczny. Bardziej po ludzku, powoduje uszkodzenie układu nerwowego, rozkład tkanek, zmniejsza krzepliwość krwi. Trzeba tutaj stwierdzić, że ze względu na zbyt małą ilość jadu ukąszenie naszej rodzimej żmii nie jest groźne dla życia zdrowego dorosłego człowieka. Ciekawostką jest, że około 50% ukąszeń żmii to ukąszenia tzw. „suche” bez iniekcji jadu. Coś w rodzaju ostatniego ostrzeżenia. Bracie wycofaj się bo będzie dużo gorzej.

X. Co zrobić żeby nie dopuścić do ukąszenia.

Po prostu zachowajmy podstawowe środki ostrożności. Ubierajmy wysokie buty na spacer do lasu. Nie siadajmy na pniach itd. bez ich sprawdzenia. Nie sięgajmy ręką, np. w kępkę wrzosu bez jej kontroli, szczególnie w miejscach, gdzie żmije często występują. Pod żadnym pozorem nie próbujmy brać żmij do ręki. Spotkaną w terenie żmiję spokojnie omijamy. Na pewno nie rzuci się ona za nami w pogoń.

Jeśli chcemy koniecznie zrobić sobie na pamiątkę fotkę żmii to pamiętajmy żeby nie zbliżać się do niej bliżej niż na metr. Wtedy na pewno ona do nas nie doskoczy.

XI. Jeśli już dojdzie do ukąszenia.

Starajmy się zachować spokój, nie ma co panikować. Pod żadnym pozorem nie nacinajmy rany, nie starajmy się odsysać jadu. Nie stosujmy opasek uciskowych. Starajmy się jak najszybciej przewieźć osobę poszkodowaną do szpitala. Lekarze zdecydują czy jest konieczność podania antytoksyny. Jeszcze jedna uwaga. Jeśli jakimś sposobem weszliśmy w posiadanie surowicy przeciwjadowej pod żadnym pozorem nie podawajmy jej osobie ukąszonej na własną rękę! Podanie surowicy zawsze wiąże się z ryzykiem wstrząsu i zamiast pomóc możemy tylko bardzo poważnie zaszkodzić. Leczenie zostawmy lekarzom.

XII. Zamiast zakończenia.

Starałem się w dużym skrócie przedstawić naszego jedynego jadowitego gada. Oczywiście można na ten temat napisać książkę. Ale nie o to mi chodziło. Bardziej o to żeby przynajmniej niektórzy przestali wręcz demonizować to stworzenie. Wierzcie mi, żmije nie czyhają na przechodniów pod krzakami, nie skaczą w górę, nie ścigają grzybiarzy. Wręcz przeciwnie – starają się zejść człowiekowi z drogi. A ich jad służy im wyłącznie do zdobywania pożywienia, ewentualnie do obrony, a nie do ataku na ludzi! Jeszcze jedna bardzo ważna uwaga. Spotykałem bezmózgich osobników chwalących się zabijaniem żmij. Takie zachowanie jest karygodne. Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia. Na dokładkę żmija zygzakowata w Polsce znajduje się pod częściową ochroną gatunkową i za jej zabijanie grozi odpowiedzialność karna.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Paweł Lenart //08 lut 2017

    Wojtek,
    ponieważ na FB wywiązała się ciekawa dyskusja pod Twoim artykułem, pozwolę sobie wkleić w tym komentarzu link, w którym znajdują się informacje, jak postępować w sytuacji, kiedy żmija lub inny gad wpełznie na podwórko:
    http://www.biolog.pl/article4986.html
    😉

  • wojek //09 lut 2017

    Cześć Paweł:)
    Bardzo dziękuję Ci za umieszczenie mojego artykułu na blogu. Jeśli ktoś ma ochotę ze mną podyskutować na ten temat czy też węży w ogóle zapraszam na moją skrzynkę. Możesz podać takim osobom mój adres e-mail tylko z zastrzeżeniem niech piszą, że są od Ciebie:). Na marginesie nie mam konta na facebooku i raczej miał nie będę:). Jeszcze jedna sprawa a właściwie jeszcze jeden mit. Słyszałem opowieści jakoby to węże a szczególnie żmije paraliżowały czy hipnotyzowały ofiary wzrokiem. Ot patrzy się taka gadzina na np. myszkę a ta sparaliżowana nie jest w stanie się ruszyć:) Nic prostszego jak tylko dopełznąć do takiej zatopić z lubością kły i po chwili przystąpić do uczty:) Niestety nic bardziej mylnego. Węże nikogo nie hipnotyzują ani wzrokiem ani w ogóle:) Polują zawsze czyhając w zasadzce, a nie pełzając i szukając kogo by tutaj zahipnotyzować:) I faktycznie na ogół biedna jest taka myszka jeśli wejdzie w zasięg czekającego w zasadzce węża.
    Serdecznie pozdrawiam:)

  • Sznupok //10 lut 2017

    Czarne umaszczenie to najrzadsze ze spotykanych , oczywiście od razu demonizowane w postępie geometrycznym , dość powiedzieć ,że nazywane bywają ( te czarne ) żmijami piekielnymi. Jak długi jest ogon żmii ? Niektórzy sądzą ,że żmija składa się z głowy i ogona 🙂 . Tym czasem ogon żmii ma ok 4-8 cm ( w przypadku dorosłego 70-80cm zwierzęcia ) . W ogóle zauważyłem ,że ostatnio z lubością wszystko co pochodzi z natury media “pokazują” “ciemnemu ludowi” jako śmiertelne zagrożenie . Wiatr , śnieg , deszcz , kleszcz , żmija , dzik , kornik , barszcz , pies. Normalnie horror , zewsząd czyha na ludzi śmierć w męczarniach . Potem słyszymy o zatłuczonym kamieniami małym niedźwiadku w tatrzańskiej dolinie , bo zabrakło kanapek . Człowiek myślący ( homo sapiens ) nazwa gatunkowa – słusznie ? czy trochę na wyrost?

  • Sznupok //10 lut 2017

    Do licealistki : artykuł dotyczy żmii zygzakowatej , na płw iberyjskim występuje – żmija hiszpańska to inny gatunek gada. Więc taka malutka poprawka , cieszy mnie niezmiernie ,że byłaś w Portugalii , że spotykasz gniewosze, ale mylisz się .Tam żmija zygzakowata zdecydowanie nie występuje .

  • wojek //11 lut 2017

    Do Sznupok
    Witaj:)
    Dziękuje Ci za komentarz. Tą czarną żmiję udało mi się namierzyć w okolicach Złocieńca na Pomorzu Zachodnim. Dlaczego jest ona szczególnie demonizowana nie mam pojęcia. Nawiązując do Twojego wpisu. Czytałem na Onecie wyjątkowo “inteligentny” artykuł o śmiertelnie niebezpiecznych polskich lasach. Czego to u nas nie ma. Dziki, kleszcze, żmije a w ogóle lepiej nie zbliżać się nawet do tego lasu bo żyw raczej z niego nie wyjdziesz. Pozwoliłem sobie zadać pytanie. Ile to osób zginęło licząc powiedzmy od zakończenia II wojny w naszych “śmiertelnie” niebezpiecznych lasach a ile zginęło na drogach ile znowu utopiło się. Czyli co wycinamy lasy bo są śmiertelnie groźne, ale chyba trzeba osuszyć wszystkie zbiorniki wodne i pozamykać drogi? Gorsze bzdety trudno wymyślić. Tylko zastanawiam się czemu takie artykuły mają służyć. Ogłupianiu społeczeństwa? Obawiam się, że głowa służy nam coraz częściej do noszenia wymyślnych fryzur a nie do myślenia.
    I jeszcze odnośnie śmiertelnie groźnych żmij. Przeglądałem wszelkie statystyki i nigdzie nie znalazłem potwierdzonego zgonu spowodowanego ukąszeniem żmiji zygzakowatej, jednak nie są tak śmiertelnie groźne?
    Pozdrawiam serdecznie:)

  • krzysiek z lasu //11 lut 2017

    Wojek – więcej ludzi ginie w lesie od przypadkowych postrzałów przez myśliwych, niż od ukąszeń żmij czy innych leśnych istot.

    Tazok naposał: ” Człowiek myślący ( homo sapiens ) nazwa gatunkowa – słusznie ? czy trochę na wyrost?”
    Bardzo na wyrost, coraz bardziej…

  • krzysiek z lasu //11 lut 2017

    Ups ,
    Miało być: Sznupok napisała,
    Ale Tazok chyba się nie obrazi 😉
    Pozdrawiam bezkidzkie salamandry 😉