facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 23 sty, 2018
- 2 komentarze
Temperatura, opady i zachmurzenie w 2017 roku.

Na stronach IMGW ukazał się oficjalny bilans 2017 roku w pogodzie. Tradycyjnie na warsztat wzięto trzy parametry: temperaturę, opady i zachmurzenie. Porównano je do trzydziestoletniego okresu referencyjnego obejmującego lata 1971-2000. Na wstępie warto zaznaczyć, że rok 2017 w skali globalnej zapisał się jako drugi lub trzeci najcieplejszy w historii pomiarów meteorologicznych. W Polsce był on równie ciepły, ale jednocześnie wilgotny, chociaż zróżnicowanie w sumach opadów w poszczególnych regionach było znaczne. Bardzo dobrze widać to na opracowanych przez IMGW mapkach.

Średnia temperatura w Polsce w roku 2017 roku była o około 1 stopień wyższa w stosunku do normy wieloletniej 1971-2000. To oznacza, że był to mimo wszystko najchłodniejszy rok od czterech lat, a do najcieplejszego roku w historii – czyli 2015. – zabrakło mu jeden stopień. Najniższe odchylenie w stosunku do przeciętnej odnotowano na Żuławach i miejscami na Pomorzu, gdzie rok był albo w normie albo lekko powyżej (0,5 stopnia). Natomiast w rejonie Wrocławia i na Roztoczu były takie miejsca, gdzie norma została przekroczona o 1,5 stopnia.

W 2017 roku takie miesiące jak: marzec, czerwiec, sierpień były – zwłaszcza na południu – bardzo ciepłe, tam odchylenie wyniosło co najmniej 2,5 stopnia. Z kolei styczeń, a w wielu regionach kwiecień przyniosły niższe temperatury niż zwykle. Bardzo ciekawy był również grudzień 2017 r., bo według IMGW na Śląsku, w Małopolsce i Podkarpaciu miesiąc ten przyniósł temperatury w normie wieloletniej, a nawet w Bieszczadach lekko poniżej. Im dalej na północ, tym było cieplej, na Warmii i Mazurach oraz miejscami na Pomorzu 2 stopnie powyżej przeciętnej 1971-2000.

W zeszłym roku najniższą temperaturę na poziomie klatki meteorologicznej odnotowano 7 stycznia w Suwałkach – było to minus 27,4 stopnia (w Kotlinach górskich i tak zwanych “mrozowiskach” było oczywiście zimniej). Najcieplejszym dniem okazał się 1. sierpnia, kiedy w Sulejowie zanotowano 36,3 stopnia i była to najwyższa temperatura maksymalna odnotowana w naszym kraju w 2017 roku.

Rok 2017 był na znacznym obszarze naszego kraju wilgotny. Jedynie na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie, w Małopolsce oraz na Śląsku ilość opadów deszczu i śniegu oscylowała dokładnie w normie wieloletniej. W rejonie Rzeszowa, suma opadów była nawet o 10 proc. niższa w stosunku do normy 1971-2000 i wyniosła nieco ponad 600 mm. Zdecydowanie wilgotny rok był w północnej i północno-zachodniej części kraju. W rejonie Elbląga spadło nawet 1200 mm deszczu, czyli 160 proc. normy wieloletniej. Przez cały rok około 1000 mm wody spadło na Pomorze Zachodnie, Ziemię Lubuską, Warmię i Podlasie. Wszędzie tam spadło 130-150 proc. deszczu.

Z kolei do bardziej suchych regionów możemy zaliczyć tradycyjnie już wschodnią Wielkopolskę, Dolny Śląsk, Lubelszczyznę i Podkarpacie, ale szczególnie wyraźny suchy obszar widać w rejonie Kotliny Sandomierskiej, gdzie spadło około 500-550 mm deszczu i śniegu. Ciekawostką jest to, że 2017 rok rozpoczął się sucho – styczeń na przeważającym obszarze Polski przyniósł tylko połowę normy opadów. Nieco bardziej wilgotny okazał się luty oraz marzec, kiedy niemal w całym kraju mieliśmy do czynienia z wyższą ilością opadów bądź sumy ich oscylowały w pobliżu normy.

Między czerwcem a sierpniem zapanował kontrast między bardzo suchą południową częścią kraju, gdzie spadła tylko połowa deszczu niż powinna, za to na północy i częściowo na zachodzie było bardzo wilgotno, głównie z uwagi na częste i gwałtowne burze. Np. w lipcu na Pomorzu Zachodnim spadło 2,5 razy więcej deszczu niż zwykle. Bardzo deszczowy był w Polsce wrzesień – największe sumy opadów odnotowano w pasie od zachodniej i środkowej Warmii i Mazur, przez zachodnie Mazowsze, Ziemię Łódzką po Górny Śląsk i zachodnią Małopolskę, gdzie spadło nawet 250-300 proc. normy deszczu.

Mokry był także październik, na północy nawet ekstremalnie wilgotny, w rejonie Kętrzyna suma opadów wyniosła 350 proc. normy. Nieco bardziej suchy okazał się w naszym kraju grudzień, niedobór panował na zachodzie, południu oraz w centrum. Na Opolszczyźnie w zeszłym miesiącu spadło tylko 40 proc. deszczu i śniegu.

Pewnym zaskoczeniem może wydawać się mapka z zachmurzeniem 2017 roku. Okazuje się, że w większości regionów Polski, słonecznych chwil było ponad normę. Wyjątek należy do mieszkańców Kujaw, północnego Mazowsza, Warmii i Podlasia, gdzie było o 50-100 godzin mniej Słońca w stosunku do normy 1971-2000. Z kolei na południu i wybrzeżu pogodnego nieba było najwięcej. W tych regionach było nawet 250-300 godzin Słońca więcej niż wynika to z normy dla przyjętego okresu referencyjnego.

Mapy i źródło: https://klimat.pogodynka.pl/

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • wojek //23 sty 2018

    Witaj Paweł:)
    W zasadzie ciężko jest skomentować oficjalny komunikat. Ale zaczyna mnie wkurzać ten coraz częstszy deficyt deszczu na Dolnym Śląsku chociaż rok 2017 nie był najgorszy i oby tak dalej żeby nam boletusy obrodziły.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    • Paweł Lenart //25 sty 2018

      “Ale zaczyna mnie wkurzać ten coraz częstszy deficyt deszczu na Dolnym Śląsku chociaż rok 2017 nie był najgorszy i oby tak dalej żeby nam boletusy obrodziły” – witaj w klubie wkurzonych. 😉 Też mnie czasami krewka zalewa, jak widzę “uciekające” fronty znad naszych głów. Ale coś tam zawsze popada i grzybnie. W 2016 roku po kompletnie beznadziejnym wrześniu, mieliśmy fenomenalny październik i pierwszą połowę listopada. W zeszłym roku też było ok. Jak będzie w obecnym? Bądźmy dobrej, grzybowej myśli. Wszak do rozpoczęcia Tour De Las & Grzyb 2018 pozostały już tylko 3 miesiące z małym haczykiem. 😉