facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 08 cze, 2020
- brak komentarzy
Saga o dębach Szczodrego – preludium.

Saga o dębach Szczodrego – preludium.

Szczodre. Podwrocławska wieś w gminie Długołęka. Jej historia, może nie wyróżnia się znacznie na tle dziejów innych, okolicznych miejscowości. Bywały tu czasy dobrobytu i bogactwa, ale też czasy wojny, smutku, bólu, rozpaczy i biedy. Wojna odcisnęła trwałe piętno na życiu ludzi, którzy chodzili po ziemiach Szczodrego, korzystając z jej walorów, hojności i oferty przyrodniczego piękna.

Pamiętam Szczodre z lat dzieciństwa, kiedy mój ś.p. dziadek zabierał mnie tu do ogromnej pasieki, w której pracowało ponad sto pszczelich rodzina, a każda w odrębnym ulu. Chociaż od lat dziecięcej beztroski upłynęło ponad 30 wiosen, w Szczodrym, wciąż panuje klimat tamtych dni, kiedy skręcając z Długołęki w ulicę Parkową i Trzebnicką, cały czas idziemy lub jedziemy między wsią a lasem.  

To właśnie te lasy, od małego budziły u mnie poczucie, że jest to niezwykłe miejsce, nie mając jeszcze kompletnie pojęcia, co się w nich kryje. Często chodziłem z dziadkiem nad tajemnicze rowy i rzeczki, które są wizytówką Szczodrego. Nie wiedziałem, jak się nazywają, skąd wypływają i dokąd zmierzają. To było nieistotne. Liczyły się chwile spędzone u dziadka w pasiecie i w lesie. Obecnie wiem, że to rzeka Dobra (dopływ Widawy) i jej mniejsze, zasilające cieki otaczają te tereny. 

W późniejszych latach, dość często przyjeżdżałem tu z ojcem. Czasami przechodziliśmy przez sąsiedni Domaszczyn, aż do Zakrzowa i Pawłowic, starając się iść jak najwięcej po terenach leśnych. Bywały lata, że nawet grzyby tam zbieraliśmy, głównie podgrzybki, kanie i opieńki. Ulubionymi miesiącami, kiedy planowaliśmy wycieczki do Szczodrego były kwiecień i maj.

Często też odwiedzaliśmy urokliwy i rozległy park, w którym podziwialiśmy duże polany, piękne drzewa i taflę sporego stawu. Obecnie park jest częściowo zrewitalizowany. Zamontowano, m.in. tablice edukacyjno-informacyjne, zbudowano spory parking, zamontowano ławeczki wypoczynkowo-piknikowe w pobliżu stawu.

Piękne jest to miejsce, wymarzone na spacery, podziwianie przyrody, rekreację i odpoczynek. Podczas pogodnych weekendów do parku przyjeżdżają mieszkańcy okolicznych miejscowości, a także z Wrocławia i innych miast. Panuje tu błogi spokój i uczucie sielanki, nawet w szare, zimowe miesiące. 

Historia tego miejsca jest jednak bardzo niespokojna, burzliwa, napisana skomplikowanymi losami ludzi, często dziwnymi, może też niezrozumiałymi, ale i niezwykłymi. Związana jest ze wspaniałym pałacem Sybilli, którego lata świetności, bogactwa i przepychu minęły bezpowrotne. Podobny los spotkał setki innych pałaców Dolnego Śląska.  

Oglądając tablice informacyjne ze zdjęciami z czasów świetności pałacowego majstersztyku, aż trudno uwierzyć, że dzisiaj to zaledwie echo z marmuru wykute w ruinie i poddające się systematycznej agonii. Jednak warto tu przyjechać i obejrzeć to, co jeszcze zostało. Poczytać i uzmysłowić sobie, jak wszystko na tym świecie jest nietrwałe.

Bogactwo, kunszt architektoniczny, przepych i rozmach są tylko kroplą wody na rozżarzonej pustyni przemijania, która wchłonie ją bez żadnych sentymentów, aż ślad po niej wyparuje na zawsze. Tylko fotografie będą przypominać nam o tym, że kropla ta świeciła kiedyś blaskiem pereł, brylantów i diamentów. 

Pałac ten zbudowano w latach 1685-1692 jako rezydencję książąt oleśnickich, najpierw z dynastii Wirtembergów, następnie Welfów, a na końcu władców Saksonii. Po rozbudowie w latach 1851-1867 nazywany był „Śląskim Windsorem”. Po pożarze w 1945 roku, został rozebrany praktycznie w całości. Obecnie, opuszczone pozostałości są własnością prywatną.

Pozostałości pałacu (skrzydło pałacu, oficyna, park z lasem, ogrodzenie murowane z bramą (z kratą i lwami)) zostały wpisane do rejestru zabytków w 1990 roku. Od 1988 roku skrzydło pałacu stoi nieużywane, natomiast w oficynie mieszkają byli pracownicy PGR. W 1992 roku obiekt został sprzedany prywatnej spółce, a w 2001 roku przeszedł w ręce osoby fizycznej. W 1999 roku zaginęły żeliwne rzeźby lwów z bramy wjazdowej.

Saga ludzi z dynastii Wirtembergów i Welfów zakończyła się. Pozostały ruiny, smutek, żal, ale też zobojętnienie i bezradność. Wszyscy stąd odeszli w zimną otchłań podziemi, a ich potomkowie, rozpierzchli się po świecie. Coś minęło bezpowrotne. Symbol pewnych dziejów i epoki.

Jedynymi, żywymi świadkami przedwojennych losów tej ziemi, pozostają rośliny. Natura obdarzyła je mądrością milczenia i skromnością, dzięki czemu nie zwróciły na siebie uwagi tych, którzy podkładali ogień, rabowali i bezcześcili majestat pałacu. Część z nich też już odeszła, uschła i zamarła.

Niemniej kilku wybrańców wciąż żyje w przeróżnych zakątkach Szczodrego. Są poukrywani wśród lasów i pól, a czasami rozciągają swoją moc na środku pola lub przy drodze. Chociaż nierozerwalnie są związani z losami tej ziemi, ich mieszkańcami i z tymi, dzięki którym wykiełkowali, tworzą własną, niepisaną historię.

Historię swoją tworzy także człowiek, który mieszka w tym namiocie. Nie znam go i nie wiem, kto to jest. Ale czy nie warto o tym wspomnieć? Zostawić w piśmie jakichś ślad, że w czasach, kiedy leśne osadnictwo brzmi dla nas jak kadr z czasów Średniowiecza, można spotkać człowieka, który mieszka w lesie. Jest to niezwykłe i dziwne zarazem.

Żywe pamiętniki dawnych dziejów Szczodrego to najpotężniejsze dęby szypułkowe, z których część rośnie tu kilkaset lat. Po wielu latach włóczęgi w innych regionach Dolnego Śląska, powróciłem do Szczodrego, aby je odszukać, sfotografować, zmierzyć i opisać. Jakże często jest tak, że ludzie opisują i podziwiają stare pałace, zamki i inne zabytki architektury.

I jakże często zapominają, że wokół nich można odnaleźć ogromne drzewa, które jako jedyne pamiętają wydarzenia danego miejsca sprzed dziesięcioleci, a często nawet i stuleci. Dlaczego nie zwracamy uwagi na dendrologiczne Matuzalemy? Przecież są one nierozerwalnym elementem historii życia ludzi i ich dziejów. Są świadectwem doskonałości dawnej sztuki parkowej, ogrodniczej i najwyższego kunsztu architektów krajobrazu.

Czym są ruiny jakiegoś pałacu, jeżeli nie ma wokół nich starych drzew? Często, podświadomie czujemy w środku coś dziwnego, tę przenikliwą ciszę, która unosi się nad ruinami. I równie często nie uświadamiamy sobie, że to właśnie stare drzewa potęgują te uczucia.

Zauważyłem, że wielu hobbystów i pasjonatów niszczejących pałaców, prowadzi strony internetowe poświęcone tym zabytkom. Docierają do przeróżnych źródeł, archiwalnych fotografii, publikacji, książek i artykułów, dzieląc się tym wszystkim z innymi ludźmi. Wykonują swoje hobby we wspaniałym stylu. Niemniej zapominają o starych, potężnych i majestatycznych drzewach, które często towarzyszą, opisywanym przez nich obiektom. Uważam, że warto im poświęcić chociaż kilka zdań.

Zadam jeszcze jedno pytanie. Czym Szczodre byłoby bez tych kilkunastu fantastycznych dębów? Losy i czas okazały się szczodrobliwe w swej łaskawości dla dębowych patriarchów, dzięki czemu, do dzisiaj przetrwało tu kilkanaście unikatowych okazów. Co tydzień będę prezentować jeden z nich.

Saga o dębach Szczodrego to hołd dla tych niezwykłych drzew, które tu przetrwały i hołd dla tych, którzy je posadzili. Dzięki nim, możemy je teraz oglądać, podziwiać i zachwycać się nimi. Każdy, opisany przeze mnie dąb ma inną historię i znaczenie, ale wszystkie tworzą wspólną, dendrologiczną sagę. Podstawowym kryterium jakim kierowałem się do wyboru drzew do sagi był obwód pierśnicowy pnia. Musiał on wynieść minimum 500 cm. 

Chciałem odszukać najpotężniejszych władców przyrody Szczodrego i udało mi się znaleźć 15 okazów, przy czym obwód najgrubszych drzew przekracza 700 cm. Niektóre z nich posiadają status pomników przyrody i są znane mieszkańcom oraz turystom. Inne zaś, rosną w ukryciu, w otulinie lasu lub w zadrzewieniu śródpolnym. 

Po zakończeniu sagi, co nastąpi gdzieś w okolicach połowy września, zaprezentuję jeszcze wybrane dęby, których obwody pierśnicowe pni wahają się w przedziale 400-500 cm i które w przyszłości, po przekroczeniu 5 metrów obwodu pnia, mogą uzupełnić i kontynuować Sagę o dębach Szczodrego

Smutną rzeczywistością jest brak potencjalnych następców gigantów. Wszystkie, najpotężniejsze dęby rosną jako drzewa samotne. Wprawdzie najczęściej towarzyszą im inne drzewa, ale ich wymiary są nieporównywalnie mniejsze. Zatem, należy szczególnie zatroszczyć się o chudsze dęby, których witalność i kondycja są obecnie na bardzo dobrym poziomie, bowiem tylko one, mogą w przyszłości zastąpić olbrzymy.

Czy jednak następne pokolenia, które zamieszkają w Szczodrym, będą miały zaszczyt oglądać i podziwiać ogromne dęby? To zależy zarówno od czynników środowiskowych, łaskawości klimatu / pogody, jak i od samych ludzi, w tym leśników, którzy powinni zachować wybrane, najzdrowsze dęby o obwodach poniżej 500 cm. Pierwszy dąb z Sagi opiszę w piątek, 12 czerwca.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.