facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 25 mar, 2022
- brak komentarzy
Requiem dla Bukowianina cz. 2/3. Lata 2017-2018.

Requiem dla Bukowianina cz. 2/3.

Lata 2017-2018.

2017

W latach 2017-2018 zrobiłem najwięcej zdjęć “Bukowianinowi”. Jeżeli miałbym wskazać na najbardziej udany pod kątem fotograficzny rok ze wszystkich lat, to wskazuję właśnie na rok 2017, chociaż – jak wspomniałem w części pierwszej – najlepsze fotografie pochodzą z kolekcji zebranej w latach 2016-2020. Jednak to właśnie 30. sezon regularnych wypraw do Bukowiny, który przypadł na 2017 rok był tym najbardziej różnorodnym w uwiecznianiu “Bukowianina” na zdjęciach. 

W sezonie 2018 zrobiłem mniej zdjęć, ale kilka wycieczek obfitowało w bardzo ważne fotografie “Bukowianina”, na których drzewo prezentuje się inaczej niż na zdjęciach z lat poprzednich. Niektóre fotki, bardzo dobrze ukazują cechy charakterystyczne dla klona srebrzystego, co wcale nie jest takie łatwe, kiedy fotografujmy drzewo w całości, z pewnej odległości.

06.01.2017

Początek stycznia 2017 roku. Zima, mróz, Księżyc, moc “Bukowianina”. Tak wspaniale wita tylko Bukowina Sycowska. Odwiecznym prawem przyrody i ciszy, które tu królują.

Stare, wytarte szlaki, śliskie od lodu i śniegu kocie łby, po których wędruję tam i z powrotem. Co przyniesie ten rok? Bukowina wie, Bukowina milczy, Bukowina zaskoczy mnie tysiąc razy.

To początek mojego 30 sezonu bukowińskich wypraw. Pełna liczba, okrągła, w bezmiarze liczb, zaledwie jedna z miliardów, a dla mnie szczególna. “Bukowianin” prezentuje się wybitnie, jak zawsze!

Wyciągam dłonie na cześć blasku Księżyca. Lunarny zimny wieczór, kołysze ducha zimy delikatnymi powiewami wieczornego wiatru, aby za chwilę ustąpić miejsce nocnemu milczeniu.

25.02.2017

Ostatnie dni lutego 2017. Pochmurnie, zimno, ludzie grzeją się w chałupach. Wiosenne życie na “Bukowianinie” dopiero zaczyna się tlić. Rozbłyśnie zielonym blaskiem za kilka tygodni.

Wieczorem Słońce zaczyna nieśmiało wychylać się zza chmur, aby na kilkanaście minut rozlać światło. “Bukowianin” czuje nadciągającą wiosnę.

14.04.2017

Połowa kwietnia 2017 roku. Zrobiło się dość chłodno, jak na kwiecień. Wiosna i tak napiera z zieloną mocą oraz delikatnością. “Bukowianin” jest coraz bardziej obudzony i pobudzony do wegetacji.

W koronie “Bukowianina” widać jemiołę, która pojawiła się w poprzednich sezonach. Teraz będzie poszerzać swoje wpływy i uwijać kolejne gniazda w następnych latach.

01.05.2017

Początek Tour De Las & Grzyb 2017. Atmosfera radości, celebrowanie starych grzybiarskich tradycji, pokora przed potęgą czasu i szacunek do przyrody. Te wartości siedzą w duszy i w sercu. “Bukowianin” uroczyście otwiera sezon.

Podziwiam drzewo od pola i lasu. Dróżniczka ze stacji spogląda podejrzliwie, bo nie wie co to za jeden dziwak, biega z aparatem naprzeciwko. Nic jej nie mówię, odwracam się i zabieram moją tajemnicę do lasu. ;))

13.05.2017

W maju jak w bukowińskim gaju. Przyglądam się potędze “Bukowianina”. Sąsiadka lipa – jak co roku, łaskocze go pędami po pniu.

27.05.2017

Końcówka maja 2017 roku. Na wycieczkę zabieram kolegę Wojtka – zapalonego grzybiarza i wędkarza, którego kilka części “Leśnych Opowiadań Wojciecha” oraz inne artykuły można znaleźć na blogu. Wystarczy w wyszukiwarkę wpisać hasło “Wojciecha”. Wojtek pstryka mi zdjęcie przy pniu “Bukowianina” i również jest oczarowany potęgą drzewa.

Zanim wyruszymy na wielogodzinną wycieczkę, podziwiamy ogrom drzewa, które tryska wiosenno-letnim optymizmem.

“Bukowianin” to wyjątkowy klon srebrzysty na terenie Dolnego Śląska, jednak mało kto ma tego świadomość.

Po długiej wyprawie, zbliżamy się na stację. Słońce przeszło na południowo-zachodnią stronę nieba. Wówczas soczysto-zielony “Bukowianin” wygląda cudownie pod błękitnym oceanem.

Pomimo zmęczenia, oglądamy “Bukowianina” jeszcze raz, ze wszystkich stron. Lato puka do bukowińskiej krainy, rozpoczyna się zielone przedstawienie, którym drzewo będzie zachwycać do jesieni.

03.06.2017

Za tydzień, czyli na początku czerwca, ponownie przyjeżdżam do Bukowiny i ponownie “Bukowianin” emanuje zielenią pod lazurowym niebem.

Perfekcyjna harmonia – tak wygląda bukowińska stacyjka z rozrośniętym, gęstym mocarzem.

W 2017 roku, po raz pierwszy pojawia się we mnie myśl o zgłoszeniu “Bukowianina” do konkursu Klubu Gaja na Drzewo Roku 2018.

Wtedy już wiedziałem, że o wyjątkowości tego drzewa wie garstka ludzi, natomiast nie wiedziałem, że ci, którzy się dowiedzą, nie ujrzą w “Bukowianinie” nic szczególnego, poza nielicznymi wyjątkami.

“Bukowianina” muszę zgłosić do konkursu w nieprzekraczalnym terminie do 30 listopada, a zatem mam jeszcze kilka miesięcy na wybranie zdjęć i opisanie jego historii.

Czy Jury podzielą mój entuzjazm i zaciekawi ich historia ludzi lasu, którzy uroczyście witali “Bukowianina” podczas każdej wycieczki do Bukowiny? Nie dowiem się, jeżeli nie zgłoszę go do konkursu.

Odjeżdżam do Wrocławia, żegnam “Bukowianina” według starego zwyczaju, który celebrowali znajomi grzybiarze i podejmuję ostateczną decyzję o zgłoszeniu drzewa do konkursu.

11.06.2017

Przed połową czerwca 2017 roku, znowu depczę stopami bukowińską ziemię i na koniec wycieczki z okien pociągu pstrykam zdjęcia “Bukowianina”.

01.07.2017

Początek lipca 2017 roku, na dobre rozpędza się sezon jagodowy. Z Wrocławia do lasów Bukowiny praktycznie nikt nie przyjeżdża. Niemniej jeden wariat, melduje się tu regularnie. ;))

22.07.2017

Druga połowa lipca 2017 roku. Odpoczywam na stacji, kręcę obiektywem aparatu po konarach i gałęziach “Bukowianina”. Bezcenny, głęboki cień drzewa chroni mnie przed letnim upałem.

Przyglądam się intrygującym liściom “Bukowianina”. W literaturze wskazuje się, że blaszka liściowa klonu srebrzystego, często jest niemal “dłoniastosieczna”. Liście drzewa to tysiące zielonych dłoni, które drzewo przyjaźnie wyciąga do wszystkich istot.

05.08.2017

Początek sierpnia 2017 roku. Po gorącym powrocie przez bukowińskie pola i łąki, czas odpocząć na ławce pod baldachimem “Bukowianina”.

14.10.2017

Połowa października 2017 roku. Przychodzę z grzybobrania godzinę przed odjazdem pociągu. Koszyk z grzybami i plecak stawiam na ławce, chwytam za aparat i robię rundę wokół “Bukowianina”.

“Bukowianin” nabiera jesiennych barw, błyszczy corocznym, srebrzysto-żółtym pięknem, które kapie z jego liści.

Miejscowi chyba mają mnie już dosyć. Podczas każdej wycieczki, kręcę się w pobliżu niektórych domków przy stacji, żeby zrobić zdjęcia “Bukowianinowi”. Ile można? ;)) Nawet psy na mnie nie szczekają, bo wiedzą o moim bukowińskim uzależnieniu. ;))

“Bukowianin” wraz z lipą mienią się wieloma odcieniami pomarańczowo-żółtych barw. Jesienny spektakl trwa w najlepsze. Październikowe Słońce podkręca atmosferę i doniosłość święta jesieni.

Łapię w obiektyw piękno drzewa tak, jakbym go nigdy nie widział i nigdy miał już nie zobaczyć. Przez moment pomyślałem, że przecież kiedyś mogą nadejść takie czasy, na których “Bukowianina” pokrytego złotem jesieni, będzie można zobaczyć tylko na fotografiach. Były to prorocze myśli…

17.10.2017

Zaledwie 3 dni później, udaje mi się wykombinować czas na kolejną wyprawę do lasu. Wysiadam w Twardogórze i wędruję lasami do Bukowiny, gdzie kończę wycieczkę na kultowej stacyjce.

24.11.2017

Druga połowa listopada 2017 roku. “Bukowianin” przygotowuje się do zimy. Czar jesiennych barw opadł pod koronę, teraz – po kilku miesiącach wegetacji – przychodzi czas zasłużonego odpoczynku.

I znowu kręcę się w pobliżu domków, żeby sfotografować “Bukowianina” w całości od południowego-zachodu.

Jeszcze nie zdążyłem pożegnać się z “Bukowianinam”, a już przeglądam kalendarz i kombinuję, kiedy będę mógł się wyrwać i przyjechać do mojej Mekki ponownie.

02.12.2017

No i udaje się. Na początku grudnia 2017 roku. Panuje bezwietrzna aura, z całkowitym zachmurzeniem, siąpiącą mżawką i gęstą mgłą! “Bukowianin” wita mnie w swojej fenomenalnie mrocznej odsłonie! Prawię godzinę łażę wokół stacji, zahipnotyzowany jak lunatyk.

Wchodzę na łąki i pola, aby uwiecznić atmosferę horroru i napięcia. Stacja przybiera upiorny wygląd nawiedzonego domu, którego duchy krążą wokół mrocznego drzewa. Jest wspaniale i wyjątkowo. Wiedziałem, że “Bukowianin” i Bukowina jeszcze nie raz mnie zaskoczą.

Tym razem jest to “horror na okaziciela”. Im dalej, tym bardziej tajemniczo i porażająco. Mgła spowija stację, opętane duchy odprawiają rytuały zwodzenia i przyciągają do nawiedzonej stacji nieświadomych wędrowców, na których czeka Kuba Rozpruwacz w przebraniu dróżnika… ;))

30.12.2017

Ostatnia wycieczka do Bukowiny w 2017 roku ma miejsce 30 grudnia. Prognozy pogody przewidują duże zachmurzenie z niewielkimi przejaśnieniami. W Bukowinie jest dokładnie na odwrót. Do południa jest bezchmurnie, po południu pojawiają się bardzo nieliczne chmurki.

Niebo jest tak klarowne, jak podczas panowania letniej wyżowej, bezchmurnej pogody. Idę starą aleją jesionową i podpatruję “Bukowianina” zza “pleców”. Prezentuje się czarująco, jak zawsze.

Kończy się mój 30. regularny sezon wycieczek do Bukowiny i terenów do niej przylegających. “Bukowianin” swoim mistrzowskim kunsztem dendrologicznym podsumowuje te 30 lat.

Uświadamiam sobie w praktyce słowa piosenki zespołu Dżem, że “w życiu piękne są tylko chwile”. To właśnie są te chwile. Tu w Bukowinie. Na jej boskiej ziemi i wszystkim, co ta ziemia wydała na świat.

2018

14.01.2018

Połowa stycznia 2018 roku. Zima zapomniała o nizinach, trwa trzeci miesiąc listopada. “Bukowianin” w szarości styczniowego dnia, spogląda na przejeżdżający pociąg towarowy.

Styczniowe dni są bardzo krótkie, szybko zapada zmierzch i noc. Wraz z nocą budzi się mrok, a ja – czekając na pociąg – podziwiam “Bukowianina” w ciemnej i mrocznej scenerii.

11.02.2018

Pierwsza połowa lutego 2018 roku. Wzdłuż torów kolejowych panuje bałagan, wycinają wszelkie drzewa w odległości kilkunastu metrów od osi torów. Ze względu bezpieczeństwa i ku chwale przepisom. Najbardziej groźne były sosny w wysokości 1,5 metra… Gdzieniegdzie leży śnieg. Na szczęście “Bukowianin” śpi mocno, nie wzruszony ponurą atmosferą.

Dnia wyraźnie przybyło, ale jeszcze nie na tyle, żeby odjechać pociągiem z powrotem za dnia. Dlatego kolejny raz spoglądam na zapadające ciemności nad stacyjką, popijając gorącą kawę z termosu.

03.03.2018

Początek marca 2018 roku i zarazem początek meteorologicznej wiosny. Imieniny miesiąca. Świętuję je w Bukowinie. Pod koniec wycieczki fotografuję “Bukowianina” przy świetle zachodzącego Słońca.

Słońce zachodzi już wyraźnie później, niż to miało miejsce w styczniu czy w lutym. Wiosenka – ta prawdziwa, zielona i ciepła jest tuż tuż. Ale pogoda szykuje jeszcze zimny prysznic…

18.03.2018

W połowie marca 2018 roku przychodzi gwałtowne ochłodzenie, sypnęło śniegiem, ścisnął mróz, wieje lodowaty, północno-wschodni wiatr. Po przyjeździe na stację, wkraczam na zamarznięte pola i łąki, aby połapać “Bukowianina” do obiektywu w zimowej scenerii.

Spragniony zimowych krajobrazów, postanawiam pstryknąć sporo zdjęć, ponieważ taka sceneria stacyjki z wielkim drzewem po połowie marca to fotograficzny rarytas i rzadkość.

Część fotografii wykonuję z rana, na początku wyprawy, a drugą część po południu, przed odjazdem pociągu do Wrocławia. “Bukowianin” jest chyba mocno zaskoczony tym atakiem zimy na wiosnę.

Z rana drzewo jest pięknie podświetlone przez Słońce, błękit nieba i śnieżną biel “wody w proszku”. Bardzo dobrze widać wszelkie szczegóły w pokroju i budowie drzewa. 

Mimo ataku zimy, na drzewie widać oznaki wiosennego przebudzenia. Małe, czerwone, kuliste kwiatostany żeńskie zakwitają wcześnie na wiosnę (długo przed liśćmi). Przypominają małe kłębki nici dzięki wystającym “frędzelkowatym” znamionom słupków. 

Na “Bukowianinie” widać to bardzo dobrze. Czerwone kwiatostany zaczynają barwić sylwetkę drzewa, wciąż zdominowaną przez zimową szarość.

Nie zapominam też o sąsiadce “Bukowianina”, czyli lipie, która wiernie mu towarzyszy podczas kolejowo-stacyjnego żywota.

Jest od niego znacznie chudsza, mniejsza i mniej rozłożysta. Mimo tego, należy pamiętać, że lipy potrafią osiągać potężne rozmiary i żyć o wiele lat, a nawet wieków dłużej od klonów srebrzystych.

Jednak na bukowińskiej stacyjce to klon srebrzysty jest niekwestionowanym liderem i potęgą wśród okolicznych drzew. Ogromem może mu się równać tylko rozłożysty dąb szypułkowy “Polny Wódz”, który rośnie kilkaset metrów dalej za niewielkim zagajnikiem.

Zimowa sesja po połowie marca 2018 roku okazuje się jedną z najciekawszych w kolekcji, zwłaszcza, że nigdy wcześniej nie udało mi się takiej wykonać po połowie miesiąca. Wprawdzie okazja na podobną sesję wystąpiła w marcu 2013 roku, ale wtedy na bukowińską wyprawę nie wziąłem ze sobą aparatu fotograficznego.

04.04.2018

Początek kwietnia 2018 roku. Ponownie urodziny miesiąca. Staje się coś niezwykłego. Jeszcze dwa tygodnie temu fotografowałem “Bukowianina” w śnieżno-mroźnej scenerii, a teraz na termometrze notuję 22 stopnie C w głębokim cieniu. Wiosna zaczyna przechodzić od razu w lato.

Wydawało się, że po tym gwałtownym ociepleniu, temperatury spadną i będziemy mieli klasyczny kwiecień-plecień. Jednak nic z tego. Kwiecień przynosi wielkie ciepło, rekordowe w historii pomiarów instrumentalnych.

04.05.2018

Początek maja 2018 roku i oficjalne rozpoczęcie Tour De Las & Grzyb 2018. Letni i pogodny kwiecień dokonał niebywałej eksplozji wegetacji. Bukowina, a wraz z nią “Bukowianin”, w ciągu miesiąca zostali przeobrażeni z zimowej szarugi na wiosenno-letnią szatę.

Gdyby nie data w kalendarzu, można by było pomyśleć, że to już czerwiec, a nie początek maja. To było szaleństwo i coś, czego wcześniej w Bukowinie jeszcze nie widziałem.

16.06.2018

Połowa czerwca 2018 roku. Maj – podobnie jak kwiecień – również okazał się rekordowo ciepły i pogodny. W efekcie maj przypominał czerwiec, a czerwiclipiec. Wegetacja przyśpieszyła o kilka tygodni. Oczywiście “Bukowianin” prezentował się w pełnej krasie.

Kwiecień był tylko wstępem do trwającego prawie pół roku termicznego lata. Wprawdzie nie odnotowano rekordowych fal upałów, ale niezwykłe było utrzymywanie się bardzo ciepłych i pogodnych dni, z niewielkimi przerwami, praktycznie do trzeciej dekady października.

Oglądam, podziwiam i fotografuję czerwcowego, a wyglądającego jak w lipcu “Bukowianina” od “stóp do głów”.

Wcześniej niż zwykle startuje sezon jagodowy. “Bukowianin” letni po całości, tylko grzybów brakuje w lesie.

20.07.2018

Druga połowa lipca 2018 roku. Wreszcie przechodzą nieco większe deszcze, po których natychmiast robi się gorąco i bezchmurnie. Przez stację, leniwie przetacza się pociąg towarowy, a ja w letnim leniuchowaniu, pstrykam “Bukowianina”, chociaż daję sobie wycisk przy zbieraniu jagód.

18.08.2018

Druga połowa sierpnia 2018 roku. Lato trwa w najlepsze. Jest gorąco i sucho. Na horyzoncie kotłują się chmury burzowe, które jednak omijają Bukowinę szerokim łukiem.

12.09.2018

Pierwsza połowa września 2018 roku. Lato nie odpuszcza. Już wiadomo, że miesiąc ten, grzybowo jest stracony. “Bukowianina” coraz mniej widać od strony drogi na Kamień, ponieważ samosiejki brzóz i sosen są coraz wyższe.

Na polach po żniwach, gleba twarda i wysuszona na wiór. Podziwiam “Bukowianina” z górki i podążam w kierunku stacyjki.

Mój cień sunie wolno po spieczonej bukowińskiej ziemi. Towarzyszy mi tyle lat, zawsze mogę na niego liczyć przy pogodnym niebie. W końcu należy mu się fotografia z “Bukowianinem” w tle. ;))

Podchodzę bliżej i uświadamiam sobie, że wspaniale widać jedną z cech charakterystycznych dla klonu srebrzystego. To jego liście, które w tej chwili lśnią srebrzystą poświatą.

Cecha ta nie jest łatwa do uchwycenia, pomimo całorocznej obserwacji i fotografowania drzewa. To właśnie teraz, pod koniec astronomicznego lata widać magiczny, srebrzysty blask “Bukowianina”. Drzewo wygląda cudnie i odświętnie!

17.11.2018

Druga połowa listopada 2018 roku. Pokazują się grzyby. Wprawdzie nielicznie, ale po ochłodzeniu i opadach, można nazbierać kilkanaście sztuk na sos. Pod koniec wycieczki spoglądam na mojego drzewnego Przyjaciela i pstrykam mu zdjęcia, stosując tzw. technikę otworkową. 

“Bukowianin” zakończył długą wegetację 2018 roku. Przychodzi czas zimowego snu, ale ja jeszcze odwiedzę drzewo w grudniu.

22.12.2018

22 grudnia 2018 roku, czyli na 2 dni przed Wigilią i świętami BN. Zimy brak, pogoda przypomina późny listopad. Co chwilę pada mżawka, na termometrze kilka stopni na plusie. “Bukowianin” śpi.

W mrocznej pochmurnej atmosferze krótkiego grudniowego dnia żegnam “Bukowianina” i Bukowinę na ten rok. To był dziwny rok, ale pod względem wycieczek i włóczęgostwa bardzo udany. Bukowina jest jedyna i niepowtarzalna!

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.