facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 20 gru, 2017
- 2 komentarze
Podsumowanie sezonu grzybowego w gminie Międzybórz. Część 3: WRZESIEŃ-LISTOPAD 2017.

Podsumowanie sezonu grzybowego w gminie Międzybórz.

Część 3: WRZESIEŃ-LISTOPAD 2017.

 

Trzecia i ostatnia część podsumowania sezonu grzybowego w gminie Międzybórz 2017 roku. Obejmuje ona miesiące wrzesień, październik i listopad. Przed końcem sierpnia, zastanawiałem się, jak ukształtuje się najważniejszy grzybowo w roku okres oraz dumałem nad strategią pozyskania skarbów runa leśnego pod postacią kapeluszowego bractwa ściółkowego. ;))

WRZESIEŃ

Każdy poranek zaczynałem od analizowania sum opadów, śledzenia tras i wędrówek najbardziej wydajnych opadowo frontów oraz od prognoz pogody i przebiegu temperatury. Początek września był w tym względzie idealny. Wraz z końcem sierpnia ochłodziło się i przeszły wielkoskalowe opady, które stały się pierwszą podwaliną pod jesienny wysyp grzybów w gminie Międzybórz.

Zanim jednak w lasach Wzgórz Twardogórskich coś zaczęło się dziać, musiało upłynąć trochę czasu. Dokładnie około 2. tygodni. Warto nadmienić, że w tym czasie, w innych województwach miał już miejsce skumulowany i skomasowany wysyp grzybów – przede wszystkim prawdziwków. Przyczyną tego fenomenalnego wysypu były potężne opady z końca sierpnia, wspomagane obfitymi opadami wrześniowymi.

Co dalej też należy zauważyć to to, że najobfitsze opady wrześniowe ominęły gminę Międzybórz. Wrześniowy wysyp został ukształtowany przez dwie fale opadów. Pierwsza – najsilniejsza, wystąpiła w dniach 31. sierpnia i 1. września. Druga – słabsza – przetoczyła się w dniach 11. i 12. września.

Gdyby gmina Międzybórz doświadczyła dodatkowo takich ulew, jakie widnieją na mapie sum opadów w dniach 17-18 września 2017 r., ciągnących się od południa Polski na północ, mniej więcej przez środek kraju, wówczas i tutaj prawdziwek rósłby na prawdziwku. ;)) Natura w tym sezonie zadecydowała inaczej.

Nad gminą Międzybórz we wrześniu przeszła jeszcze jedna fala opadów, dosyć obfita, w dniu 23 września. W tym czasie trwał już jesienny wysyp grzybów. Zanim do niego doszło, jeździłem na tzw. zwiady, aby wyczaić moment, kiedy zacznie się tak wyczekiwany pojaw kapeluszy.

Pierwszym symptomem, że coś się w ściółce dzieje, były pojawiające się, przeważnie jeszcze pojedynczo lub w niewielkich grupach czubajki kanie.

Stopniowo, można było znaleźć pierwsze prawdziwki, koźlarze czerwone, mleczaje rydze i maślaki. Były to jeszcze bardzo nieliczne okazy. Tymczasem dosyć wysokie temperatury i brak konkretniejszych opadów (bo tych przelotnych, ale bardzo skąpych było więcej), budziło obawy i niepokój, że to, co napadało na początku września może się okazać niewystarczające i grzyby masowo nie sypną.

W połowie września, całego napięcia grzybowego, jako pierwsze nie wytrzymały czubajki kanie i rozpoczęły uroczysty, grzybowy spektakl na skrajach lasów, na polach i łąkach. Kanie z reguły szybciej reagują na korzystne warunki do pojawu od grzybów rurkowych. Doświadczenie uczy, że po kaniach, “pójdą” pozostałe gatunki grzybów albo… na kaniach się skończy, jeżeli warunki meteo nie będą grzybom sprzyjać. 

Wracając w dniu 16 września z grzybobrania w towarzystwie Krzyśka i Leszka (Panowie – pozdrawiam!), cieszyliśmy się z pełnych koszy czubajek kani. Przy okazji nadmienię, że kanie nadają się nie tylko do smażenia. Młode owocniki marynuję lub mrożę (można też z powodzeniem dodawać do innych grzybów na sos), a starsze – poza oczywistą wyżerką kotletową – także suszę. Tak więc istnieją również inne możliwości przerobu tego gatunku grzyba niż tylko “smażalniane”.

Podczas naszej 16-wrześniowej wycieczki, wydawało się, że poza obfitym wysypem kani, nic specjalnego w lasach się nie wydarzy, dopóki nie przejdą jeszcze jedne, obfite opady deszczu. Jednak grzybowym optymizmem powiało m.in. w Grabownie Wielkim i Dobroszycach, gdzie niektórzy grzybiarze mieli w koszach sporo młodych prawdziwków. W tych lasach król grzybów zaczął reagować szybciej w stosunku do lasów twardogórsko-bukowińskich.

Napędzany coraz silniej grzybowym instynktem, a także coraz liczniejszymi, optymistycznymi relacjami innych grzybiarzy, postanowiłem zapolować na króla grzybów w dniu 22 września. Był to piątek, czyli tuż przed nalotem sobotnio-niedzielnych grzybiarzy samochodowych i weekendowych. Tylko 6 dni różnicy od ostatniej wycieczki, a grzybowo kompletnie inaczej.

Rozpoczął się jesienny wysyp grzybów i to od bardzo konkretnego “uderzenia”. Do boju przystąpiły prawdziwki. Już z samego rana, po sprawdzeniu kilku miejscówek, zacząłem wnioskować, że dzień upłynie pod znakiem króla grzybów. Dwie sprawy cieszyły mnie niezmiernie. Po pierwsze – grzyby były w najbardziej pożądanej fazie, czyli klucia i puchnięcia. Po drugie – były bardzo zdrowe.

Ogromny kosz napęczniałych, pachnących i zdrowych prawdziwków to sen i marzenie każdego grzybiarza. Ja nie wyłamuję się z tej reguły. ;)) Wiedziałem, że będzie to bardzo skąpy w zdjęcia dzień, natomiast bardzo obfity w grzyby i ilość przebytych kilometrów. ;)) Aparat postanowiłem wyjąć tylko w celach sfotografowania efektu finalnego ponad ośmio-godzinnej włóczęgi.

Subiektywnie analizując całościowo wysyp prawdziwków 2017 w gminie Międzybórz i porównując go do innych wysypów na tle poprzednich sezonów grzybowych, podzielę się następującymi spostrzeżeniami. Miejsca, w których zbieram prawdziwki, podzieliłem na cztery, główne rodzaje w zależności od stopnia nawodnienia:

1) stanowiska po skrajach lasu odsłonięte (mało drzew i liści, trochę trawy);

2) stanowiska po skrajach lasów zarośnięte (dużo drzew, liści, krzewy, trawy);

3) stanowiska w lasach odsłonięte (mało drzew, miejsca prześwietlone, pobocza dróg, itp.);

4) stanowiska w lasach zarośnięte (gęsty las, duża ilość liści i innych roślin).

Najszybciej prawdziwki reagują w miejscach, gdzie opady deszczu mają największe szanse przebić się przez warstwę liści, podszytu i ściółki, czyli na stanowiskach po skrajach lasu odsłoniętych i stanowiskach w lasach odsłoniętych. Aby w takich miejscach nazbierać prawdziwków, wystarczą opady, oscylujące wokół normy wieloletniej dla danego miesiąca.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja na stanowiskach po skrajach lasów zarośniętych i stanowiskach w lasach zarośniętych. Na przełomie września i października w gminie Międzybórz mamy jeszcze obfite ulistnienie na drzewach, stąd, aby nawodnienie w takich stanowiskach było wystarczające, musi naprawdę porządnie padać.

Opady z miesiąca września 2017 roku w gminie Międzybórz kształtowały się w pobliżu normy wieloletniej (1971-2000) lub nieznacznie ją przekraczały. Oznacza to tyle, że stanowiska na prawdziwki po skrajach lasu i w lasach zarośnięte nie były wystarczająco nawodnione, w związku z czym, nie wszędzie znajdowałem prawdziwki, chociaż wiem, że powinny tam rosnąć.

Oglądając poszczególne stanowiska na króla grzybów, porównywałem sytuację do fenomenalnego października 2016 roku, kiedy to wszystkie, prawdziwkowe stanowiska były idealnie nawodnione, a prawdziwki rosły jak “szalone”. ;)) W tym sezonie, prawdziwki skumulowały się przede wszystkim na stanowiskach po skrajach lasu i w lesie odsłoniętych, gdyż tylko w nich nawodnienie było optymalne.

Kończąc prawdziwkowo-wysypowe rozważania, kilka wniosków. Jesienny wysyp prawdziwków 2017 roku w gminie Międzybórz w skali od 1 do 6 był dobry, czyli cyfra numer 4. Nie przebił on intensywnością wysypu z października 2016 roku, który u mnie ma najwyższą ocenę (6).

Gdyby przed połową września, przeszła jeszcze jedna, solidna porcja opadów (50-60 mm), wysyp na pewno byłby na piątkę, a – być może – i na szóstkę. Żeby było jasne – nie ma absolutnie żadnych powodów do narzekania bo przez 3. i 4. tydzień września, grzybów było bardzo dużo i każdy wychodził z lasu zadowolony. ;))

Jesienny wysyp grzybów to oczywiście nie tylko prawdziwki. Teraz kilka zdań na temat innych, podstawowych gatunków grzybów jadalnych. Podgrzybki brunatne zaczęły się pojawiać w większej ilości dopiero pod koniec września. Chociaż pierwsze owocniki tego gatunku odnotowałem już 16 września, to do pełnego wysypu brakowało jeszcze około półtora tygodnia.

Wysyp podgrzybków oceniam na trójkę z plusem, miejscami na czwórkę. Można rzec, że wysyp tego gatunku był o jakieś 30-40% mniejszy w porównaniu z ubiegłym rokiem i trwał też stosunkowo krótko. Wysyp koźlarzy pomarańczowożółtych, czerwonych, topolowych, szarych i babek oceniam na dwójkę, miejscami na trójkę. Te gatunki grzybów – delikatnie mówiąc – jesienią nawaliły.

Jesienny wysyp nie zachwycił też maślakami. Przez kilka dnia było ich dużo (najwięcej zwyczajnych i żółtych), ale szybko się skończyły. Za to otrzymują ocenę dostateczną. Za to dopisały mleczaje rydze, których ilość można ocenić na piątkę. Niechcianym dodatkiem było spore zarobaczywienie rydzowego pojawu.

Czubajki kanie wysypały się na solidną piątkę (do szóstki jednak ciut zabrakło). Piaskowce kasztanowate i modrzaki to niestety coraz bardziej kategoria “dinozaurów” zamiast grzybów w gminie Międzybórz. Oba gatunki wymierają i nawet ciężko mi wystawić im jakąkolwiek ocenę. Opieńka miodowa i jej odmiany sypnęły na ocenę dostateczną natomiast bardzo słabo było z siedzuniem sosnowym i jemu można wystawić szkolną “pałę”, czyli dwójkę.

Słabo było też z borowikami ceglastoporymi, pieprznikami jadalnymi, czyli kurkami i gąską liściowatą (wyglądającą jak zielonka, ale rosnącą pod osikami). Tutaj można żonglować ocenami pomiędzy jeden i dwa, przy czym, gąska liściowata zasługuje wyłącznie na “lufę” bo w ogóle się nie pojawiła, w porównaniu do ceglasi i kurek.

Podsumowując grzybowo miesiąc wrzesień 2017 roku w gminie Międzybórz mogę stwierdzić, że po dwóch tygodniach oczekiwania (1-14), nastąpił jesienny wysyp grzybów, który całościowo oceniam na ocenę dobrą. Było dużo prawdziwków, podgrzybków, czubajek kani, mleczajów rydzów. Miejscami kosiło się też maślaki i opieńki.

Dziwi mała ilość koźlarzy, ale mam nadzieję, że odkują się one w sezonie 2018. Za to nie brakowało muchomorów czerwonych. ;)) Inne gatunki grzybów wpadały do koszyka sporadycznie, urozmaicając podstawowy asortyment grzybowy. Najważniejsze, że wysyp nastąpił o właściwym czasie i trwał na tyle, że kto nie jest gapą, zdążył kilka razy pojechać do lasu i nazbierać aromatycznych skarbów. ;))

Ale na wrześniu wysyp grzybów się nie kończy. 23. września przeszły nad gminą Międzybórz dosyć solidne opady deszczu i byłem niezmiernie ciekawy, jak one wpłyną na rozwój kapeluszników w miesiącu październiku.

PAŹDZIERNIK

Początek października to kontynuacja szaleństwa grzybowego, rozpoczęta w drugiej połowie września. Gatunkowo, nadal najwięcej znajdowałem prawdziwków, czubajek kani i podgrzybków, chociaż dynamika wysypu powoli i systematycznie spadała. Myślałem, że to tylko wyczerpywanie się wysypu wrześniowego i chwilowa cisza przed grzybnięciem październikowym.

Bardzo bolesnym dla grzybiarzy (i nie tylko) wydarzeniem był incydent wiatrowy “Ksawery” w dniu 5. października, który spowodował duże zniszczenia w lasach, w tym w gminie Międzybórz. Wichura połamała setki drzew, czego skutkiem był paraliż na linii kolejowej Oleśnica – Ostrów Wielkopolski.

Z tego powodu, zaplanowane grzybobranie na 7. października w gminie Międzybórz, przeorganizowałem na wyjazd w Bory Dolnośląskie. Jak się później okazało – wybór był bardzo dobry, a do ostatecznej decyzji o wyjeździe w Bory przekonał mnie kolega – Krzysiek z lasu (serdeczności Bracie!) ;))

Przed połową października, wiedziałem już, że prawdziwki, kanie i inne grzyby pomału się kończą i zaczniemy przechodzić w stan grzybowej wyprzedaży. Ponieważ już “swoje” w sezonie nazbierałem, marzyłem właściwie tylko o porządnym wysypie późnojesiennych podgrzybków brunatnych, nazywanych często “czarnymi łebkami”.

Zarówno temperatury, jak i wilgotność – według mnie – były na zadowalającym poziomie, toteż wystarczyło tylko poczekać na wysyp. W połowie października przyszło oczekiwane babie lato z polską złotą jesienią w jednym. Tydzień prawie bezchmurnej, ciepłej i słonecznej pogody podniosły ludziom poziom optymizmu i dobrego samopoczucia.

Niestety, w lasach szybko zrobiło się bardzo sucho, a opady z końca września i początku października okazały się dla grzybów niewystarczające. Po okresie mniej/więcej 17-20 października można było odtrąbić, że w zasadzie zbliżamy się do końca jesiennego wysypu grzybów w gminie Międzybórz.

Oczekiwany wysyp październikowych czarnych łebków nie nastąpił, ale łudziłem się jeszcze, że może coś mega-pozytywnego i grzybowego wydarzy się na przełomie października i listopada. Bywały już takie sezony. Łudzenie to podtrzymywały całkiem przyjemne temperatury i pojawiające się miejscami opady deszczu.

Podsumowując grzybowo miesiąc październik 2017 roku w gminie Międzybórz mogę stwierdzić, że nastąpiło lustrzane odbicie wysypu grzybowego w porównaniu do września. O ile we wrześniu dwa pierwsze tygodnie były słabe, dwa następne – dobre i bardzo dobre, o tyle w październiku to właśnie dwa pierwsze tygodnie były najlepsze grzybowo, a dwa następne coraz słabsze.

Kto nie zdążył nazbierać grzybów do połowy października ten już stracił szanse na dobre zbiory grzybów w gminie Międzybórz w 2017 roku. Można było oczekiwać jeszcze “cudu nad Bukowiną” w postaci wysypu podgrzybków, ale było to bardzo ryzykowne zagranie i taktyka.

LISTOPAD

Na początku listopada pojechałem dokładnie sprawdzić, jak oczekiwania, wizje i moje pseudo-filozoficzno-grzybowe rozważania teoretyczne mają się do leśnej praktyki… ;)) Okazało się, że mają się tak, jak ilość zarodników HUBANA (maślak pstry) do aktywności sejsmicznej księżyców Jowisza… ;)) Czyli nijak. Podgrzybki późnojesienne strzeliły potężnego focha i nie wysypały się. ;))

Ja focha nie strzeliłem i w rekompensacie za podgrzybkowego focha, zbierałem zdjęcia do obiektywu Olympusa bo późnojesienny las łapał mnie za grzdyla jak amazońska anakonda oplata szyję dzikiej świni. ;)) Ostatnie niedobitki grzybowe, jakie znajdowałem to przeważnie przeoczona kurka, podgrzybek lub koźlarz pomarańczowożółty.

Po połowie listopada las rozwiał mi już wszelkie wątpliwości. PAWEŁ! TO KONIEC SEZONU GRZYBOWEGO! CZAS ODŁOŻYĆ KOSZ I… ROZPOCZĄĆ SEZON TREEHUNTERA. Tak też uczyniłem. Późno-listopadowe wycieczki oraz grudniowe przyniosły wspaniałe rezultaty, gdyż już na ten moment mam odnalezione co najmniej 23 wyjątkowe drzewa, które zaprezentuję w przyszłym roku.

Podsumowując grzybowo miesiąc listopad 2017 roku w gminie Międzybórz mogę stwierdzić, że był to bardzo słaby miesiąc, w którym nastąpiła posezonowa wyprzedaż grzybów i definitywny koniec jesiennego wysypu grzybów na tych terenach. Za to sprzyjająca pogoda w pełni pozwalała cieszyć się lasem i jego późnojesienną szatą. ;))

Oceniając cały sezon grzybowy 2017 w gminie Międzybórz, wystawiam mu ocenę dobrą. Opady w normie, dały sezon w normie. Natomiast nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że ten sezon w międzyborsko-bukowińskiej krainie był jakiś wybitny i wyjątkowy. Bywały znacznie bardziej intensywne wysypy, które miałem przyjemność przeżyć na tych terenach na własnej skórze.

Wybitny sezon grzybowy miał miejsce w innych województwach. Niemniej i na moim, dolnośląskim podwórku, też były regiony, na których “grzybiło” długo i więcej w porównaniu z gminą Międzybórz. To oczywiście tereny podgórskie i górskie.

Czytając moje subiektywne podsumowania, należy zawsze pamiętać o tym, że są one… subiektywne. Nie mogę być w lesie codziennie i wszędzie, stąd moja ocena sezonu może czasami odbiegać od oceny innych grzybiarzy włóczących się po Bukowinie i okolicach. ;))

Podsumowanie z grzybowych wycieczek do Kotliny Kłodzkiej zrobię w odrębnym, uroczystym wpisie, gdzie wspomnę też o dwóch wypadach na grzyby w Bory Dolnośląskie. Zapytam również o ocenę grzybowego sezonu górskiego Sylwię i Andrzeja bo to oni są dla mnie największym autorytetem w tej materii. DARZ GRZYB! ;))

Mapki z sumami opadów i anomaliami sum opadów: https://klimat.pogodynka.pl/ ; https://pogodynka.pl/hydro/suma/

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • krzysiek z lasu //20 gru 2017

    Witaj Paweł!
    Po tej lekturze tylko trzy słowa przychodzą mi na myśl:
    LASU!!! TRZEBA!!!!! MI!!!!!!… ;))
    A puki co, skupmy się na aktywności sejsmicznej księżyców Jowisza ;)))
    Ewentualnie na koniunkcji księżyca do Plutona,
    oby tylko Pluton był w nowiu, bo jak będzie w pełni, to na księżycu wysypu grzybów nie będzie ;))
    Pozdrawiam 😉

    • Paweł Lenart //21 gru 2017

      Darz Grzyb Krzysiek! 😉
      Mogę napisać tylko na odwrót, czyli – MI!!! TRZEBA!!!! LASU!!!! ;))
      Dobrze piszesz z tym Plutonem – jego nów oznacza wysyp. 😉 😉 😉
      Serdeczności! 😉