Aktualności
- 30 sie, 2019
Perły dendroflory Wzgórz Twardogórskich 2019. (12) Buk zwyczajny “zakochany” w sośnie zwyczajnej z rezerwatu “Gola”.
(12) BUK ZWYCZAJNY “ZAKOCHANY” W SOŚNIE ZWYCZAJNEJ Z REZERWATU “GOLA”
Najbardziej ustronne miejsce w rezerwacie “Gola”. Z tyłu, za plecami, przy samym jego końcu, z dala od dróg, domostw i szwendaniny ludzkiej. W głębi lasów Goli Wielkiej ukryła się wyjątkowa para “kochanków”. Przytulenia pniami, szczepieni gałęziami, opleceni korzeniami.
Tajemnicze drzewa i jednocześnie trochę zawstydzone. Nie szukają rozgłosu, popularności i poklasku. Chociaż w nazewnictwie “zwyczajni”, ich uczucie jest nadzwyczajne. Nietuzinkowe, zjawiskowe, być może też subtelnie wyrafinowane. Szczere i urocze. Niewinne, chociaż i niebezpieczne.
Buk zwyczajny “zakochał” się w sośnie zwyczajnej. Przytulił się do niej mocno i objął gałęziami, dosłownie ryjąc jej korę. “Teraz już mi nigdzie nie uciekniesz, nawet, gdyby wysiał się tu najwspanialszy świerk świata, najpotężniejszy dąb lub mocarny, egzotyczny mamutowiec”. ;))
Jak wygląda “uczucie” drzew zupełnie innych gatunków? Zdjęcia najlepiej to pokazują. On liściasty, ona iglasta. On z gładką korą, ona z korą spękaną i pachnąca żywicą. On oferuje jej bukiew, ona rzuca mu na koronę szyszki, żeby za bardzo się nie zakochał. ;))
Czują swoją obecność bardzo mocno. Poddają się uczuciu i swojemu przeznaczeniu pisanemu przez las. Gdyby “kochankowie” rośli osobno, pewnie byliby jednymi z wielu drzew rezerwatu, nie wyróżniającymi się niczym szczególnym.
Jednak Matka Natura nakazała im żyć w uścisku i uczuciu “miłości”, które w tym przypadku oznacza też walkę. O miejsce, o światło, o składniki pokarmowe, o wodę. Pomimo tego, skazani są na siebie. Na wszystkie pory roku i wszystkie pory dnia i nocy.
OBWÓD PIERŚNICOWY
Nie sposób zmierzyć osobno tych wspaniałych drzew. Razem na wysokości 130 cm od podstawy mają 379 cm obwodu pierśnicowego pni. Ten parametr w ich przypadku jest mało ważny.
Zresztą wszystko, co jest mierzalne ma tu małe znaczenie. Swoim drzewnym “uczuciem” wyrażonym w bardzo osobliwy sposób dają wystarczający powód do tego, żeby uznać je za wyjątkowe osobliwości i perły dendroflory Wzgórz Twardogórskich.
Z jak wielkim “uczuciem” pana buka do pani sosny mamy tu do czynienia, najlepiej oddają te fotki. Gałąź buka rozerwała korę sosny, aby “kochanka” nie uciekła. ;)) Wryła się w pień i mocno przytwierdziła do głębszych warstw pnia sosny.
Może to boli sosnę? Może ma dość “miłosnego wiercenia” swojego kochanka? Ale cóż ma poczynić? Przecież nie ucieknie. Nie przesunie się o kilka metrów mówiąc do buka: “Idź w rezerwat i szukaj sobie kochanki w swoim gatunku”. ;))
A może sosence pasuje jego obecność? Zawsze to raźniej we dwoje, a kiedy burze targają drzewami, albo jesienne wiatry strząsają gałęzie, bezpieczniej jest przy panu buku. Lepsza statyka i wytrzymałość mechaniczna. Jednak nie ma nic za darmo. “Cierp sosnowe ciało, jak się buka zachciało”. ;))
Osobliwą parę “kochanków” odnalazłem dopiero w tym roku. Miejsce, w którym rosną drzewa to ostatnie metry rezerwatu “Gola”, które licznie otaczają młode świerki, jodły i inne drzewa. Po rezerwatowych wrażeniach z oglądania pięknych i dorodnych drzew, nie spodziewałem się, że przy samym końcu odnajdę prawdziwy klejnot.
W stanie pełnego ulistnienia, drzewa są jeszcze trudniejsze do odnalezienia. Poza zachwycającym wyglądem z powodu efektownego przytulenia i zrośnięcia się ze sobą pana buka i pani sosny, cieszy też dobra kondycja zdrowotna drzew.
Drzewa nie wykazują żadnych oznak zmian chorobowych, spowodowanych przez grzyby, owady lub infekcje. Może to silne i wzajemne do siebie “uczucie” napędza ich zdrowotność? ;))
FILMIKI
W rześkim poranku na tle błyszczących w rosie promieni Słońca. Wśród śpiewu ptaków, zapracowanych mrówek, misternie tkanych pajęczych sieci i wędrówki żuków.
Wśród zakątka przyrodniczej dzikości ograniczonej do dwunastu hektarów rezerwatu nad którym skrzeczące kruki latają, a wilgi melodii dżungli dodają. Wśród stada grzybów nadrzewnych rozpychających się z radością na martwych pniakach i wywróconych drzewach.
Wreszcie – wśród miękkich mchów, dywanu szyszek i ducha lasu tli się uczucie. Głębokie, tajemnicze, nie do końca zrozumiałe i dyskretne. Buk, nęcony zapachem żywicy, wspaniałą figurą, piękną koroną, która nie “łysieje” na zimę, bez pamięci zatracił się w sośnie.
Złączeni razem dryfują w miejscu. Płyną dniami i nocami. Pod chmurami i gwiazdami. Czasami deszcz ich zmoczy, czasem śnieg przypudruje. Tańczą lekko, chociaż wagę mają słuszną.
Odnajdują się we mgle i najciemniejszej nocy. Kochankowie zatraceni i na zawsze złączeni. Natura ich połączyła i natura ich rozdzieli. Teraz dała im czas na radość z bycia razem.
Tutaj czas płynie, tak jak wszędzie. Jednak nikt go nie mierzy. Drzewa tego nie potrzebują. Mierzenia czasu. One go czują. Czują, kiedy dzień się wydłuża i robi się ciepło. Albo kiedy noc zaczyna dominować, a Słońce wędruje coraz niżej.
Wiedzą, kiedy wypuścić pąki i rozwinąć z nich liście i wiedzą, kiedy najlepiej zrzucić owoce. Skąd? Dlaczego? Przecież nikt im tego nie powiedział. Mądrość lasu skrywają drzewa. Tak i “miłość” buka do sosny ukryta jest w duszy drzew, której obecność tylko nieliczni potrafią poczuć…
Dwa filmiki. Wczesno-kwietniowy i późno-majowy. W stanie bezlistnym i pełnego ulistnienia. Ale też pełne wdzięku i drzewnego uniesienia. Jestem niezmiernie wdzięczny Przyrodzie, że dostarczyła mi wielką porcję duchowych i mistycznych wrażeń przy odnalezieniu “kochanków” z rezerwatu “Gola”.
LINK (kwiecień 2019): https://drive.google.com/drive/folders/1aNHiCqYxZOSZ-sBLl2gXJuU_lEEQUoDF
LINK (maj 2019): https://drive.google.com/drive/folders/1V5bBYlKs8cF2WYg7Za8jMe1YQ4NNsWW7