facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 29 sie, 2018
- 4 komentarze
Lisi Jar i Faleza.

LISI JAR I FALEZA

Jeszcze jedna relacja z pobytu w woj. pomorskim. W okolicach Jastrzębiej Góry – terenu wymarzonego do robienia zdjęć morza z dużych wysokości, dzięki wysokiemu klifowi i ścieżek, które biegną wzdłuż niego. Miejscem, które na pewno warto odwiedzić to tzw. Lisi Jar. Można do niego dojść plażą albo (na górze) ulicą Rozewską. 

W 1932 roku koło wejścia przy ul. Rozewskiej, ustawiono obelisk, zwieńczony kulą z orłem wzbijającym się do lotu, upamiętniający miejsce lądowania króla Zygmunta III Wazy, powracającego wraz z armią z nieudanej wyprawy po koronę Szwecji. W 1939 roku okupanci hitlerowscy zniszczyli obelisk: orzeł został wywieziony w głąb Niemiec, tablicę pamiątkową przechowali mieszkańcy Jastrzębiej Góry. Rzeźba orła ponownie stanęła na swoim miejscu dopiero w 1995 roku.

Wycieczka z Jastrzębiej Góry wiedzie przez las lub wzdłuż ulicy (idąc górą) – tutaj każdy może wybrać, ja oczywiście polecam ścieżkę leśną lub plażą (idąc dołem). Plaża w kierunku Władysławowa mocno się zwęża. Są takie momenty, że prawie jej nie ma. Morze agresywnie chce tam wchłonąć następnie tereny. Część nadbrzeża wzmocniono betonowymi płytami i siatką. Pomimo tego widoki na morze są przednie. ;))

Są to też mniej komercyjne miejsca, jak sama Jastrzębia Góra czy Władysławowo, dzięki czemu na plaży jest sporo miejsca i nie krzyczą co chwile sprzedawcy “gorącej, gotowanej kukurydzy, orzeszków w karmelu, waty cukrowej, nachosów z sosem” i innego badziewia, rozpychającego żołądki.  

Po dotarciu do Lisiego Jaru (od Jastrzębiej Góry to góra 30 minut spokojnego spaceru), trafiamy na pokręcone i intrygujące buki oraz wzniesienia terenu.

„Lisi Jar” stanowi cześć Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Jest to wąwóz, który ciągnie się wąskim pasem do wybrzeża Bałtyku, osiągając głębokość nawet do 50 metrów. Zbocza wąwozu porastają ponad stuletnie buki, tworzące mikroklimat okolicy.

Niegdyś wąwóz ten miał ok. 10 km długości, jednak niszczycielskie działanie morza sprawiło, że dziś ma tylko 350 m długości. U wejścia do Lisiego Jaru hrabia de Rosset wybudował pierwsze w Polsce nadmorskie schronisko turystyczne “Nad Lisim Jarem”.

To, co pozostało jeszcze niewchłonięte przez masy wody morskiej, może być atrakcją dla miłośników przyrody, a w szczególności drzew ponieważ finezyjnie ukorzenione buki stanowią – według mnie – największą zaletę Lisiego Jaru.

Sam wąwóz jest jednym z najchłodniejszych miejsc w okolicy podczas upałów, nie licząc oczywiście morza, w którym przyjemność kąpieli w tym sezonie była wyjątkowa z uwagi na ciepła wodę, miejscami do 25 stopni C.

Jest tam też stosunkowo ciemno, dzięki bogatemu parasolowi bukowych liści. Po drodze można odnaleźć kapliczkę Św. Antoniego zrobioną na ściętym drzewie. Raczej wątpliwej urody jest owo dzieło sztuki sakralnej.

Największa dendrologiczna atrakcja rośnie stosunkowo blisko końca tego niewielkiego jaru. Jest to grupa buków zwyczajnych o finezyjnie “ośmiornicowatym” ukształtowaniu napływów korzeniowych.

I w tym miejscu, warto zatrzymać się na dłużej aby podziwiać ten cud natury. Buki sprawiają wrażenie “wdrapujących” się po stoku i łudząco przypominają swoich krewnych, rosnących w ten sposób na terenach górskich.

Warto też zwrócić uwagę na buki rosnące niedaleko wyjścia na ulicę Rozewską. Kilka okazów również chwali się efektownymi napływami korzeniowymi.

Po wyjściu z Lisiego Jaru, polecam obejrzeć hotel Faleza i udać się na punkt widokowy z którym wiąże się ciekawa legenda, a jej część stanowią widniejące głazy.

Znajduje się tam kilka drewnianych ławeczek, na których można usiąść i podziwiać błękitne Morze Bałtyckie, długie i szerokie. ;)) Rosnące na klifie drzewa utrudniają widoczność, ale za to stanowią bonus w kadrze. ;))

Chwila postoju na przeczytanie ciekawej legendy o Falezie. Po drodze można też zakręcić sterem Falezy i uświadomić sobie, że znajdujemy się w Obszarze Natura 2000 Kaszubskie Klify. ;))

Jakąkolwiek tabliczkę by nie ustawiono, zawsze znajdą się półmózgi, które wyrzucą śmieci w nieodpowiednim miejscu. Tutaj prostaczek A z prostaczkiem B wypili po Żubrze i “wciągnęli” paczkę “Lejsów”…

Podsumowując w kilku zdaniach Lisi Jar  i atrakcyjność tego terenu. Dla miłośników drzew na pewno warto obejrzeć tamtejsze buki. Dla unikających cienia i lasu – punkt widokowy, legenda Falezy i wizyta w hotelu. Dla bardziej wymagających – latarnia morska w Rozewiu. Dla maruderów – gorąca, gotowana kukurydza i “plażing, smażing”. ;))

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • krzysiek z lasu //29 sie 2018

    Plażing, smażing, zapomniałeś o parawaningu ;))
    Na szczęście jest coś jeszcze co zauważyłeś i opisałeś!
    Pozdrawiam 😉

    • Paweł Lenart //31 sie 2018

      Racja, parawaning też jest, chociać jakby trochę go mniej w porównaniu np. z 2016 rokiem. 😉
      “Na szczęście jest coś jeszcze co zauważyłeś i opisałeś!” – takie zadanie treehuntera. Drzewa warto oglądać wszędzie, gdzie się przebywa. Serdeczności. 😉

  • wojek //31 sie 2018

    Witaj Bracie Leśny:)
    Plażing i owszem znaczenie swoje posiada ale już ja wolę swoje zachodniopomorskie lasy, ech czemuż tak szybko dobre minęło:(
    Serdecznie pozdrawiam

    • Paweł Lenart //03 wrz 2018

      To, co miłe, zawsze trzy razy szybciej ucieka niż to, co niemiłe (chociaż czas biegnie tak samo). I dla Ciebie pozdrowienia oraz wielki Darz Grzyb Leśny Bracie! 😉