facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 07 cze, 2023
- brak komentarzy
Leśny cmentarz we wsi Słup z cmentarną sosną.

Leśny cmentarz we wsi Słup z cmentarną sosną.

Ostatni artykuł z wycieczek tree hunterów po gminach Wińsko i Wołów dotyczy leśnego cmentarza, który terytorialnie leży w miejscowości Słup. Zarastająca droga, robinie akacjowe i konwalie majowe tworzą dobry klimat do wejścia w żywy dla roślin i martwy dla spoczywających ludzi świat…

Cmentarz odwiedziliśmy dwa razy, podczas zimy i w lecie, dzięki czemu porównaliśmy ten świat w różnych nastrojach. Od zarośniętego i zielonego do ponurego, zimnego oraz szorstkiego. 

Po wejściu na teren nekropolii spoglądamy na otwartą księgę historii tego miejsca. Jej wersy są już mało czytelne, zawiłe, trudne do interpretacji. Podobnie jak historie spoczywających tu ludzi.

Cmentarz sprawia wrażenie opuszczonego, pozostawionego na pastwę czynników atmosferycznych, wandali, cmentarnych hien i lokalnych smakoszy trunków. Między nagrobkami walają się różne śmieci, butelki, puszki itp.

Z większych gabarytowo cmentarnych obiektów, uwagę zwracają ruiny ceglanej kaplicy. O ile jej zewnętrzny szkielet wygląda jeszcze przyzwoicie, o tyle środek jest zniszczony, splądrowany i sponiewierany. 

Zatrzymujemy się przy niej na dłużej, oglądamy, fotografujemy i zastanawiamy się (zresztą nie pierwszy raz), nad bezsensownością wojny, po której wciąż widać tysiące ran w architekturze. Niestety współcześni, niedoświadczeni tragedią wojny ślepcy, prą do niej i podsycają płomień wojennej ścieżki…

Wnętrze kaplicy to dobre miejsce do symbolicznego uchwycenia dwóch światów. Tego, który stworzył człowiek przez wojenne zacietrzewienie i świata pełnego harmonii, zielonego piękna, stworzonego przez przyrodę.

Czy spalenizna, trupy i pożoga to jest szczyt możliwości człowieczeństwa? Czy rzeczywiście kolejne pokolenie ludzi musi doświadczyć moralnego wykolejenia i wojennego barbarzyństwa?

Tego typu ruiny, chociaż dyskretnie ukryte w lesie, mają silny, symboliczny wydźwięk. Warto rozważyć sens, a właściwie bezsens wojny. W jakim świecie chcemy żyć? Spalonym i zniszczonym, czy pachnącym lasem, pięknym i zielonym?

Mamy wolny wybór, ale mamy też mózg – fenomenalne narzędzie, z którego naprawdę warto korzystać. Znałem wielu ludzi, którzy przeżyli II wojnę światową. Byli z różnych stron, posiadali odmienne poglądy, wykształcenie, tradycje, kulturę i wiarę. Ale każdy z nich, swoje opowiadania i przeżycia z czasów wojny, podsumował zdaniem: “nigdy więcej wojny”. 

Za kaplicą rozpoczyna się najbardziej ciekawa część cmentarza, której bardzo wyraźnym punktem jest głaz z wyrytymi na nim inskrypcjami Oskara Henke.

Równie ciekawy jest drewniany krzyż, niestety z oderwaną tablicą. Podczas pory zimowej wydaje się wyższy.

W czasie bujnego lata krzyż “maleje” i częściowo chowa się w konwaliach i paprociach.

Ze znalezionej w Internecie karty cmentarza wynika, że został on założony w połowie XIX wieku, a najstarszym istniejącym nagrobkiem jest mogiła Anny Scheffer.

Jego lokalizację określono na wschód od dawnego folwarku. Jest to cmentarz ewangelicki, a poprzednia nazwa miejscowości, na terenie której go utworzono to Schlaupp.

Powierzchnia nekropolii zajmuje ok. 0,28 ha, pochowano na niej łącznie około 100 osób. Wskazano również, że nagrobki i mogiły są mocno zniszczone, a cały obiekt jest zdewastowany.

Za to roślinność cmentarną opisano w karcie jako element dobrze zachowany z niewielkimi ubytkami.

Układ cmentarza jest dość dobrze zachowany, brak wyraźnego podziału na kwatery, czytelność nagrobków i mogił jest również dość dobra.

Niestety, groby są splądrowane, w ziemi spotyka się liczne dziury, które w sezonie wegetacyjnym są mocno przysłonięte i dlatego chodząc po cmentarzu należy zachować szczególną ostrożność.

Tak to mniej więcej wygląda. Z jednej strony powojenna chęć wzięcia odwetu na wszystkim, co kojarzy się z wrogiem. Z drugiej strony ludzka słabość i zapaść…

Gdy już mieliśmy opuszczać teren cmentarza, zainteresowała nas pewna sosna.

CMENTARNA SOSNA

Szybko zorientowaliśmy się, że drzewo to jest warte szczegółowych oględzin i udokumentowania, tym bardziej, że w Internecie na próżno szukać o niej jakichś informacji.

Cmentarna sosna ma dosyć nietypową budowę, bowiem jest to osobnik wielopniowy, obecnie drzewo tworzą trzy pnie, w przeszłości były cztery, ale jeden został usunięty, trudno powiedzieć dlaczego.

Czwarty pień był najchudszy. Trzy okazałe pnie, które zrosły się ze sobą w częściach odziomkowych, imitują i “udają” pojedynczy egzemplarz.

Z uwagi na swoje okazałe wymiary, szczególne miejsce w którym rośnie, a także biorąc pod uwagę jej wartość przyrodniczą, kulturową i krajobrazową, można stwierdzić, że cmentarna sosna spełnia wszelkie kryteria, aby powołać ją na pomnik przyrody.

Jej pokrój morfologiczny przypomina nieco inne, znacznie bardziej okazałe sosny, takie jak np. słynną “Ośmiornicę” lub “Waligórę”, które opisane są na moim blogu. Jednak jeszcze bardziej kojarzy mi się z sosną rosnącą w Gręboszowie: http://server962300.nazwa.pl/pomnikowa-sosna-zwyczajna-w-greboszowie-dlugo-poszukiwana.html

Ponieważ pnie drzewa rozwidlają się wiele centymetrów poniżej wysokości pierśnicy, zmierzyliśmy sosnę przy samym gruncie. Tym samym odstąpiliśmy od reguły, wedle której “jeżeli drzewo na wysokości 130 cm posiada kilka pni – za obwód pnia drzewa przyjmuje się sumę obwodu pnia o największym obwodzie oraz połowy obwodów pozostałych pni.”

Tradycyjnie warto wskazać, że pomiary dendrometryczne w zimie, czy mówiąc ogólnie – po sezonie wegetacyjnym są łatwiejsze i przyjemniejsze do wykonania.

Nic nie kąsa, gryzie, szczypie, kłuje, żądli w przypadku owadów i nie parzy w przypadku roślin (np. pokrzywa).

Obwód pni drzewa przy ziemi wynosi 416 cm, czyli całkiem nieźle.

Stan zdrowotny sosny jest dość dobry, na jednym z przewodników można dostrzec sporo posuszu w środkowej części korony, ale ogólnie nie jest źle.

Stan techniczny osobliwego zrostu jest również dość dobry. Proponowane imię dla sosny to “Słupianka”.

Cmentarz w miejscowości Słup to kolejny przykład dla tree hunterów, że warto odwiedzać stare, opuszczone nekropolie, zwłaszcza te znajdujące się w lesie.

Czasami na ich terenie można odnaleźć właśnie takie perełki dendrologiczne, które dla miłośników ciekawych drzew są bardzo cenne.

Odjeżdżaliśmy z gminy Wińsko i Wołów pełni wrażeń. Udało się nam nie tylko odszukać wszystkie pomnikowe drzewa, ale dodatkowo zwiedziliśmy kilka urokliwych, chociaż czasami smutnych miejsc i poznaliśmy koleje interesujące okazy drzew, które nie powołano na pomniki przyrody.

O cmentarnej sośnie “Słupiance”, wspomniał również Marek w artykule dotyczącym kamienia św. Jadwigi: https://www.pomniki-przyrody.pl/?p=6752

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.