facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 22 kwi, 2022
- brak komentarzy
Leśny cmentarz w Luboszowie.

Leśny cmentarz w Luboszowie.

Chociaż wycieczkę do Luboszowa opisałem dokładnie w dwóch częściach, pozostało coś jeszcze do pokazania i krótkiego przelania na treść bloga z terenów dawnej wsi i meandrującej Kwisy. Początkowo chciałem dołączyć ten wpis do pierwszej lub drugiej części o Luboszowie, jednak nigdzie mi nie pasował. Nie można tego tematu pominąć, podobnie, jak nie pominąłem go przy opisywaniu wyprawy Szlakiem Borowika z Wierzbowej do Armadebrunn (Studzianki).

W pachnącym żywicą lasem na terenie dawnego Lipschau-Dohms, na północ od autostrady A18, czyli w Dohms znajduje się stary cmentarz, trawiony grawitacją i leśnym laboratorium, coraz głębiej zapadający się pod ziemię. W latach 1668-69 wzniesiono tu kościół ewangelicki otoczony cmentarzem oraz powstała szkoła. W 1740 roku udzielono ponad 120 chrztów. 

Przy wejściu na jego teren ustawiono tablicę informacyjno-ostrzegawczą. Cmentarz odwiedziliśmy w lipcu 2020 roku, czyli podczas pełni lata. Było sucho, gorąco, ściółka trzeszczała i chrupała pod nogami, podobne dźwięki wydawały nadepnięte szyszki.

Tu kiedyś nie było leśnego cmentarza. Stały domki, pomieszczenia gospodarcze, kościół i panował wiejski klimat, natomiast życie mieszkańców wsi toczyło się spokojnie wśród bezkresu Borów Dolnośląskich – krainy milionów sosen, wrzosów i borowików.

Dzisiaj sosny, wrzosy i borowiki są tu nadal. Rosną i mają się dobrze. Nie ma ludzi. Pustkę po nich wypełniła przyrody, która systematycznie wchłania ślady historii tego miejsca. Minęło kilkadziesiąt lat, a wiele z tych śladów już zanikło. Rozmyły się jak poranna mgła dmuchnięta nagłym powiewem wiatru. 

Nie jest łatwo pisać o takich starych, oddalających się z ludzkiej pamięci cmentarzach, które kiedyś pozostaną tylko na fotografiach. Bo cóż można o nich rozpisywać? Przy takich widokach, myśli zawsze krążą wokół przemijania, nieuchronności śmierci, smutku, przygnębienia i nostalgii.

Można posiłkować się wiarą w Zmartwychwstanie, ale to nie zawsze pomaga. Czy to oznacza, że nasza wiara jest zbyt słaba i chwieje się? A może wcale tak nie jest, jednak wielka niewiadoma, zbyt mocno krąży nad tym wszystkim i wypluwa wyłącznie same pytania bez odpowiedzi. 

Cmentarz to miejsce największej sprawiedliwości we współczesnym świecie, chociaż bez przepisów, sędziów, protokolantów, ławy przysięgły i miliona norm oraz aktów prawnych. Tu obowiązuje jedno prawo dla wszystkich nieboszczyków. Po śmierci, ciało zostaje przekazane fizyce, chemii i przyrodzie na zawsze. 

Cesarzowe rozkładu uruchamiają procesy, które zawsze prowadzą do kości i prochu. Tyle po nas pozostaje. Nagrobki i płyty są trwalsze, można rzec, że uprzywilejowane, ponieważ pozostaną na cmentarzu dłużej, jednak i z nimi kiedyś się rozprawią.

Czasami cesarzowym rozkładu pomoże żywy człowiek, rozkopując, niszcząc i łamiąc zewnętrzny spokój umarlaków. Taka to jest paskudna, żywa natura ludzka, która prowadzi nas do zguby.

Mieszkańcy Luboszowa nie byli inni. To byli tacy sami ludzie, jakich spotykamy na co dzień. Za to mieszkali w pięknym rejonie, na lesistej mapie z pogranicza województw dolnośląskiego i lubuskiego.

Po wysiedleniu wsi, las stał się gospodarzem Lipschau-Dohms, a gospodarzem lasu leśnicy, którzy prowadzą tu gospodarkę leśną. Czyli człowiek pozostał w Luboszowie, ale nie prowadzi wiejskiego życia, tylko gospodaruje drzewostanem.

Las sobie, leśnicy sobie, cmentarz przemija. Paradoksalnie, jego atmosfera ma dużą wartość, oczywiście dla tych, którzy cenią sobie klimaty starych zapomnianych nekropolii.

W Internecie odszukałem niewiele informacji o tym miejscu. Nieliczni miłośnicy cmentarnych historii podszytych lasem, zatrzymali się tu na dłużej i napisali więcej niż kilka zdań.

Najlepszy wpis o cmentarzu w Luboszowie napisała Madzia, która na razie zawiesiła regularne blogowanie (szkoda, bo Jej artykuły są świetne): http://www.projekt-chemini.pl/2014/03/luboszow-cos-jednak-przetrwao.html

Przeżyć da się wszystko, oprócz własnej śmierci.

–  Wojciech Kuczok, Widmokrąg.

Ludzie boją się umierać, bo odczuwają lęk przed nieznanym.

– Éric-Emmanuel Schmitt, Oskar i pani Róża.

Jak nieszczęśliwym trzeba się czuć, by życie wydawało się gorsze od śmierci?

– Deborah Curtis, Joy Division i Ian Curtis. Przejmujący z oddali.

Za darmo dostaje się tylko to, czego nikt inny nie chce. I śmierć. Śmierć też jest za darmo.

– Jonathan Carroll, Muzeum Psów

Z nieco dalszej perspektywy, wyraźnie widać, jak cmentarz topi się w lesie. A ja “zatopiłem” się w Luboszowie i Borach Dolnośląskich. Nie pierwszy i nie ostatni raz…

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.