facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 25 cze, 2018
- 6 komentarzy
Kadr z filmu “Ptaki”. ;-)

Podczas ostatniej wycieczki do lasu, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Bukowiną a Międzyborzem, jakieś 3 kilometry od Klonowa, przechodziłem przez stare, sosnowe lasy, częściowo pozyskane przez leśników. W miejscu wyciętych drzew, posadzono młode. Na pustej przestrzeni echo radośnie odpowiada na głośniejsze śpiewy ptaków lub klaśnięcie dłońmi. Szybko chciałem przejść do bardziej wilgotnych części lasów i nagle usłyszałem charakterystyczne “KRAAA, KRAAA, KRAAA”.

Moje oczy skierowałem w górę, gdzie zobaczyłem trzy dorodne kruki, złowieszczo krążące nade mną, jak nad padliną lub potencjalną ofiarą i kraczące wniebodzioby. ;)) Nie było to zwykłe, takie od niechcenia “KRAAA, KRAAA, KRAAA”. Te kruki obejrzały chyba film “Ptaki” mistrza grozy – Alfreda Hitchcocka i postanowiły sobie odtworzyć jedną ze scen z Lenartem w roli głównej. ;))

Niektórym ludziom, mniej zaprzyjaźnionym z lasem pewnie dreszcze przeszyłby ciało, ja natomiast poczułem się wyjątkowo ponieważ na moich oczach rozpętała się bajeczna sceneria podniebnych akrobacji krukowatego trio, rozkrakanego do wytrzymałości ptasich strun głosowych. Takich akcji nie spotykam w lesie często. Czyżby postanowiły mnie przestraszyć?

Nic z tego. Strachu nie czułem, a raczej rodzaj leśnej hipnozy i transu powodującego odprężenie i radość dla duszy. Jedyne nad czym się zastanawiałem to dlaczego kruki zalicza się do ptaków śpiewających a nie drących się? ;)) W sumie to nieważne, liczy się fakt, że to “darcie” się kruków odpręża, pozwala zachwycić się różnorodnością przyrody i ogromną gamą generowanych przez nią dźwięków.

Byłem w tym transie może ze 2. minuty, kiedy ocknąłem się i pomyślałem. Przecież muszę to uwiecznić na zdjęciach i na filmie. To niebywałe spotkanie z wyjątkowo hałaśliwym trio. Tylko dlaczego tak kraczą? Przecież każde drzewo wie, że włóczę się na tych terenach od ponad 30. lat. Wystraszyłem je? Zaniepokoiłem? Zaskoczyłem? Zastanawiałem się nad tym. Może ornitolog by pomógł? Niemniej częściowe rozwiązanie tajemniczego, intensywnego krakania uzyskałem. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Sceneria hitchcockowa. Z jednej strony stare lasy, ołowiane chmury i krążące, kraczące kruki. Z drugiej strony nieśmiało prześwitujące Słońce i błękit nieba. Taki taniec pomiędzy czymś nawiedzonym i dobrym. Złożonym i dziwnym. Gdyby Alfred był ze mną, byłby zachwycony kadrem. Sama natura stworzyła uroczysty klimat dreszczowca z elementami horroru i thrillera. ;))

Byłem zafascynowany bez reszty całym tym spektaklem i klimatem! Zostałem zaskoczony przez las po raz tysięczny! Pomimo skromności i dystansu do wszystkiego, czułem się wyróżniony i zaszczycony prze Matkę Naturę! W pewnym momencie – w pozytywnym amoku, kiedy nakręciłem już jeden filmik i zrobiłem kilka ujęć, trzepnąłem nierozważnie ręką w czapkę, która spadła na ściółkę.

I w tym momencie zostałem ponownie zaskoczony. Kruki wzbiły się w powietrze i odleciały w leśne gęstwiny. Czyżby bez czapki rozpoznały mnie i stwierdziły, że wprawdzie to człowiek, ale Lenart to “swój” chłop i po co na niego krakać? ;)) Tak to zinterpretowałem. Czapkę włożyłem ponownie na głowę i wpadłem na pomysł, żeby zacząć je nawoływać, próbując wydobyć z gardła podobny, skrzeczący głos.

Długo nie trzeba było czekać. Krukowate trio ponownie przyleciało i rozpoczęło drugą odsłonę swojego przedstawienia. Nagrałem drugi filmik i postanowiłem zdjąć czapkę. Ptaki zatoczyły dwa, może trzy kółka i ponownie odleciały. Teraz już byłem wręcz przekonany, że tajemnica tkwi w czapce. Dały mi do zrozumienia, że na ich widok mam ją ściągać aby rozpoznały, kto śmie łazić po ich terenie. ;))

Wiele razy widziałem i słyszałem kruki w lasach. Ale to spotkanie było najbardziej niezwykłe i niesamowite, jakie miałem okazję przeżyć. W zabobonach, kruki to zwiastuny jakiś nieszczęść i przykrych wydarzeń. Dla mnie to głębokie, duchowe przeżycie i ogromny zaszczyt. Takie chwile pozostają w pamięci i sercu na całe życie. Dzięki zdjęciom i filmikom będę mógł wracać do tych magicznych chwil. ;))

Wpis ten dedykuję dwóm moim serdecznym znajomym – Łukaszowi z Wałbrzycha, który jest wielkim miłośnikiem ptaków i Krzyśkowi z lasu – także fascynata ptaków, a w szczególności rodziny krukowatych. Mam nadzieję, że ten wpis, zdjęcia, a przede wszystkim filmy, pozwolą Wam zanurzyć się w niesamowitej aurze, jaką zaoferował mi magiczny, “kraczący” przez kilka minut las. ;))

Link do filmików: https://drive.google.com/drive/folders/1MJCKz9ofShqqny8CbDsapzfWPr6hhc0I

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • krzysiek z lasu //26 cze 2018

    Cześć Paweł!
    Oczywiście że zanurzyłem się w “kraczący” las z Twoich filmików 😉
    Wiesz że mam jobla na punkcie tych ptaków 😉
    Trafiłeś na moment gdy młode krukowate opuszczają gniazda, a ich rodzice bronią ich jak oszalałe, Te bardziej miejskie, jak wrony potrafią nawet atakować wszelkie inne drapieżniki, nawet ludzi (największego drapieżnika na naszej planecie) Kruki są dużo bardziej płochliwe, więc tym bardziej gratuluję tak bliskiego spotkania!
    Z tą czapką to ciekawe… 😉
    Krukowate to jedne z najinteligentniejszych istot na ziemi, zwłaszcza kruki. Mają swoje rytuały, potrafią np. celebrować śmierć jakiegoś ważnego osobnika, zlatują się całym stadem z okolicy, i krążą nad martwym krukiem kracząc oczywiście w niebogłosy 😉
    Co do “śpiewalności” krukowatych to dotyczy to raczej gawronów, potrafią w czasie lotu wydawać z siebie jakieś takie melodyjne “gulgotanie” ;))
    Niedawno nabyłem, i zacząłem czytać książkę Berdna Heinricha “Umysł kruka” Jestem dopiero na początku lektury (brak czasu powoduje, że nie wiem kiedy skończę ją czytać) ale już po pierwszych stronach polecam!
    Pozdrawiam 😉

    • Paweł Lenart //28 cze 2018

      Wielkie dzięki Krzysiek za szczegółowe wyjaśnienia. 😉
      Książkę już wrzuciłem do listy zakupowej w najbliższych tygodniach. 😉

  • wojek //27 cze 2018

    Cześć Paweł:)
    Tak te kruki są niewątpliwie bardzo podejrzane i to aż trzy. Może testowały Ciebie czy zasługujesz na miano Tańczący z Krukami ale skoro nie przyjąłeś zaproszenia do podniebnych akrobacji dały sobie spokój:) Ileż to razy umilały mi wędkowanie swoim “spiewaniem” przelatując solo lub w parze nad jeziorem i pewnie zastanawiając się co ten człowiek wyprawia siedząc nad wodą i wymachując jakimiś kijami:) A może to te same kruki – poznały Ciebie i krakały sobie z radości e spoko to tylko ten wariat od Starego Wojciecha (też zresztą wariata). Wariat na pewno ale zupełnie nieszkodliwy:) W końcu to są bardzo mądre ptaszydła.
    Serdecznie pozdrawiam
    Darz Grzyb Przyjacielu:)

    • Paweł Lenart //28 cze 2018

      Jakąkolwiek wersję by nie ułożyć/przyjąć, było to niesamowite przeżycie i spotkanie. Ale najbardziej obstawiam to, że były one od Starego Wojciecha. 😉
      Serdeczności. ;))

  • krzysiek z lasu //29 cze 2018

    Paweł, zozkminiłem Twoją akcję z czapką! ;))
    Ptaki krukowate potrafią rozpoznawać ludzkie twarze, co jest naukowo udowodnione, sam się o tym wielokrotnie przekonałem w przypadku zaprzyjaźnionych ze mną wron.
    Jeździsz w te okolice od 30-tu lat i to bardzo często, a krukowate żyją nawet kilkanaście lat, więc miały okazję Cię poznać (wzrok mają bardzo dobry) i stwierdzić że nie stanowisz dla nich zagrożenia 😉
    Ale jak miałeś na głowie czapkę z daszkiem to Cię nie rozpoznały i próbowały przegonić bo gdzieś w pobliżu były ich młode, ale gdy ściągnąłeś czapkę rozpoznały Cię i pomyślały “a ha, to ten co zawsze, na pewno nie zrobi krzywdy naszym młodym, można zrobić rundkę za jakimś jedzonkiem 😉 ”
    Wracają, a tu znowu jakiś gościu z twarzą zakrytą czapką z daszkiem, no i konsternacja… to ten nasz czy jakiś obcy… chwila, ściąga czapkę… spoko to Paweł!
    Moja rada – z krukowatymi zawsze FACE 2 FACE !
    Pozdrawiam 😉

    • Paweł Lenart //03 lip 2018

      Krzysiek – bingo! Także o tym pomyślałem, a Ty utwierdzasz mnie w tym przekonaniu. Czyli – podsumowując – przed krukiem czapkę zdejmij i pozdrów go. Inaczej będzie na Ciebie krakać w krukogłosy. 😉
      Pozdrawiam. 😉