facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 01 lis, 2021
- brak komentarzy
Granitowy krzyż w Kijowicach. Leśna tajemnica.

Granitowy krzyż w Kijowicach. Leśna tajemnica.

Kijowice to wieś, położona w województwie dolnośląskim, w powiecie oleśnickim, w gminie Bierutów. Na północny-wschód od wsi rozciągają się lasy, które odwiedziłem w ostatnią sobotę wraz z Markiem Łuszczyńskim – gospodarzem bloga pomniki-przyrody.pl i Jego małżonką Magdą oraz ich synem Michałem. Wycieczka ta zainaugurowała nasze jesienno-zimowe wyprawy w poszukiwaniu pomnikowych drzew. Jednak Kijowice odwiedziliśmy z innego powodu.

Był nim niezwykły, bardzo wysoki jak na tego typu obiekty kamienny krzyż, który znajduje się w pobliżu jednej z głównych leśnych dróg w sosnowym borze. Do złudzenia przypomina często spotykane krzyże pokutne, jednak raczej nim nie jest, chociaż z legendy, o której będzie niżej, można wyciągnąć wniosek, że mamy tu do czynienia właśnie z krzyżem pokutnym.

Krzyż odwiedziliśmy w godzinach popołudniowych, Słońce znajdowało się już dość nisko nad horyzontem, a jego promienie podświetlały od zachodu liście młodego dębu czerwonego, który rośnie w bliskim sąsiedztwie krzyża. Dookoła krzyża leży kilka głazów ułożonych na kształt kręgu, w oddali uwagę przyciąga głębia leśnej drogi. To wszystko wywarło na mnie niezwykłe wrażenie i odczucia.

Po przyjeździe z wycieczki zacząłem szukać informacji o tajemniczym leśnym krzyżu i znalazłem ich garść w Wikipedii, w której napisano, że krzyż ten wpisany jest na listę zabytków miejscowości, stoi w lesie na północ od wsi i pochodzi prawdopodobnie z XIV w. Ma 241 cm wysokości, rozpiętość ramion wynosi 109 cm, a grubość 12 cm. Został wykuty z jednolitego głazu granitowego, którego powierzchnię ozdabia ryt przedstawiający Chrystusa na krzyżu i postać modlącą się u jego stóp.

Wzdłuż całej krawędzi widoczny jest gotycki napis, zawierający najprawdopodobniej słowa modlitwy “Ojcze nasz”. Krzyż z Kijowic odznacza się szczególnie starannym wykonaniem, co wyklucza współczesne legendy o wykonaniu go przez zabójcę. Miejscowa legenda głosi, że fundował go na miejscu bratobójstwa mężczyzna o imieniu Konrad. Kolejna legenda głosi, że jest to tak zwany krzyż pokutny. 

W rzeczywistości nie wiadomo jakie są przyczyny fundacji tego krzyża, ani też kto jest jego fundatorem. W październiku 2009 krzyż został złamany i pozostał po nim tylko 30-centymetrowy trzon. Uszkodzony krzyż poddano naprawie i wiosną 2011 r., w dotychczasowym swoim kształcie, został ponownie ustawiony na dawnym miejscu.

Źródło: Wikipedia

Krótka, nie do końca wyjaśniona i tajemnicza historia tego krzyża jest jedną z tysięcy, jakie kryją w sobie lasy, w których odnajdziemy wiele starych, zapomnianych cmentarzy ewangelickich, żydowskich, mogił, kapliczek, grobowców i innych śladów pamięci o przodkach i ludziach, którzy wiele lat temu zasnęli na znacznie dłuży okres w porównaniu do kilku godzinnego snu żywych.

Rozważania o ludziach, którzy odeszli ze świata żywych mają szczególny wymiar na początku listopada z uwagi na dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Wczoraj i dzisiaj odwiedziłem groby najbliższych na cmentarzach ewangelickich, na które przyszło mnóstwo ludzi z kwiatami, zniczami, wiązankami, chryzantemami i innymi przedmiotami, bardzo popularnymi w naszej kulturze i zwyczajach cmentarnych.

Przycmentarne kosze i kontenery nie są w stanie pomieścić setki kilogramów śmieci, które wyrzucamy z nagrobków, zastępując je nowymi, które wkrótce też wyrzucimy, zastępując je wciąż nowymi i nowymi, produkując lawinowo góry śmieci. Kiedyś nad tym w ogóle się nie zastanawiałem, ale obecnie widzę ogromny problem, związany z hurtową ilością śmieci, które przecież nie zostaną szybko przerobione, ich rozkład będzie trwał latami, często dłużej niż żywot tych, którzy je produkują, kupują i stawiają na grobach.

Może niepotrzebnie się nad tym zastanawiam, narażając się na krytykę, że kwestionuję kulturę i zwyczaje ludzi, którzy od setek lat w ten sposób chcą wyrazić pamięć o najbliższych? Podobne spostrzeżenia mam odnośnie “rewii mody”, którą możemy zaobserwować na cmentarzach. Coraz większe pomniki, grobowce, coraz bogatsze ozdoby i droższy materiał na ich wykonanie. Po co? W czym one pomogą umarłemu?

Producenci tego całego plastikowego biznesu, raczej nie myślą o problemie cmentarnych śmieci, ważne, że jest popyt i przypływ sporej gotówki. Mnie to napawa niepokojem. Widzę coraz więcej pstrokacizny i cmentarnej mody, coraz mniej szczerej pamięci o zmarłych i zadumy nad kruchością życia ludzkiego. Kilka lat temu, w pobliżu grobu mojego ojca pewna pani pochowała swojego męża. Po kilku miesiącach od pochówku, zdecydowała się wybudować pomnik. Jego budowę omawiała z kamieniarzem, nakreślając wizję jego wykonania, którą ubrała w słowa: “Proszę zrobić taki pomnik, że każdy, kto tu będzie przechodził to przystanie z wrażenia”…

Byłem bardzo zaskoczony, że wymówiła to starsza pani, na oko co najmniej 70-cio letnia. Trzeba zadać sobie pytanie – czy na cmentarz przychodzimy pokrzepić modlitwą naszych zmarłych, powiedzieć im, że o nich pamiętamy i życzymy pomyślnej drogi dla ich duszy, czy dla królewskich nagrobków, hrabiowskich grobowców i “ogródków botanicznych” często zasłaniających wszystko w danym miejscu.

Kiedyś sam przynosiłem znicze na groby najbliższych i znajomych, którzy odeszli, w tym na groby grzybiarzy ze starej, wrocławskiej paczki, dzięki której poznałem tajniki i urok tego wspaniałego hobby. Teraz wspieram ich duchowo, a moja wizyta na ich grobach ogranicza się do posprzątania i złożenia wiązanki, wyłącznie ze świeżych kwiatów, które nie szkodzą środowisku. Nie zmuszam nikogo do czegokolwiek, ale jedynie do tego, aby zastanowić się nad tym co napisałem. Ile w nas pamięci o zmarłych, a ile cmentarnej mody na pokaz?

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.