facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 22 sie, 2019
- brak komentarzy
“Egzotyczny” Ołbin. Relacja z charytatywnego spaceru dendrologicznego z Robertem Sobolewskim.

“Egzotyczny” Ołbin. Relacja z charytatywnego spaceru dendrologicznego z Robertem Sobolewskim.

Jak prawidłowo oznaczyć gatunek drzewa lub jego odmianę? Czasami w stanie bezlistnym. Czasami po liściach lub korze. A jeszcze kiedy indziej, wyłącznie po owocach lub szacie wczesno-wiosennej. Mamy atlasy, zdjęcia, poradniki, artykuły, wiele publikacji, pomocy naukowych i materiałów. A i tak, czasami zastanawiamy się u licha, jakie dokładnie to drzewo? O ile sam gatunek łatwiej oznaczyć, o tyle sprecyzować, czy to. np. lipa krymska, szerokolistna, jakichś mieszaniec i tak dalej to trudne zadanie. Ale jak się ma we Wrocławiu świetnego dendrologa, architekta krajobrazu i wykładowcę –  Roberta Sobolewskiego, oznaczanie drzew staje się łatwe i przyjemne. ;))

W dniu 4 sierpnia przy platanie klonolistnym, naprzeciwko wrocławskiego Ogrodu Botanicznego, przybyła dość liczna grupa spacerowiczów, którzy nie tylko mieli możliwość uczestniczenia we wspaniałym wykładzie o wrocławskich drzewach na osiedlu Ołbin, ale przede wszystkim wspomóc Szymona w walce z ciężką chorobą ( https://www.siepomaga.pl/szymon-pelc?fbclid=IwAR2QhyDLdW_jXNRg-WaIKP7nndPYzvQ8GUTymz0_iFfIpySkiaXQKVG3MoA )

Robert opowiedział o ciekawej zależności między platanami a masonerią. Kiedyś dotarł do źródeł traktujących o platanach i masonerii. O co w tym wszystkim chodzi to dokładnie nie wiem, zresztą to nie jest takie istotne, ale wątek ten gdzieś się przewija, co może oznaczać, że było to ulubione drzewo tej organizacji? Platany to ogromne i majestatyczne drzewa i w sumie dobrze nadawałby ezoteryczny charakter działalności członków tego nurtu. Sprawa wymaga dalszych dociekań. ;))

W bezpośrednim sąsiedztwie platana rośnie piękny dąb węgierski (Quercus frainetto), którego szczegółowo prezentowałem jakichś czas temu na blogu. To jeden z najgrubszych (o ile nie najgrubszy) osobnik tego gatunku na Dolnym Śląsku. We Wrocławiu rośnie jeszcze jeden dąb węgierski na Krzykach, ale jest znacznie mniej okazały od tego (niewykluczone, że gdzieś rośnie/rosną jeszcze inne, jednakże nasze treehunterskie oczy jeszcze ich nie wypatrzyły).

Zaraz obok dębu węgierskiego rośnie okazały klon pospolity z fioletowo-czerwonymi liśćmi na wiosnę (Acer platanoides ‘Schwedleri’). W miarę postępującego lata, liście przebarwiają się na zielono, ale nerwy liścia pozostają czerwonawe, dzięki czemu możemy zorientować się, że to nie klasyczny klon pospolity. Jesienią ponownie wybarwiają się na fioletowo-czerwony kolor.

Przy jednym z podwórek w okolicach ulicy Jana Matejki rośnie kolejne, bardzo ciekawe, chociaż niepozorne drzewo. To klon pospolity (Acer platanoides ‘Palmatifidum’) – jeden z ulubionych przez Roberta kultywarów tego gatunku. Ma gęstą, kulistą i niską koronę, których liście są powcinane niemal do nasady.

Wrocławski okaz należy najprawdopodobniej do jednych z najgrubszych osobników tego kultywaru w kraju. Zmierzyliśmy go, ale nie pamiętam, ile nam wyszło, chyba ponad dwa metry obwodu pierśnicowego pnia. ;)) To niby niewiele, ale Robert zapewniał, że w przypadku tego drzewa to bardzo dużo.

A kto we Wrocławiu wie o unikatowości tego okazu poza garstką, dendrologicznych zapaleńców? Mieszkańcy wokół? Raczej wątpię, a co dopiero reszta Wrocławian. Robert opowiadał o dawnym wyglądzie tych terenów, które zostały bardzo mocno przekształcone przez człowieka, ale też w których, zachowały się jeszcze niektóre drzewa po starych ogrodach, skwerach i zadrzewieniach. Ten klon jest tego przykładem.

Bardzo blisko klona rośnie… następny klon. Tym razem jest to klon jesionolistny (Acer negundo ‘Odessanum’), odmiana, której młode liście są brązowe lub pomarańczowe, później intensywnie złocistożółte. Największy efekt kolorystyczny zauważalny jest w maju. U roślin rosnących w pełnym słońcu, latem barwa nieco blednie.

Jest to drzewo bez szczególnych wymagań glebowych. Odmiana ta polecana do parków i dużych ogrodów, jako mocny barwny akcent.

Jak u większości odmian i kultywarów, na drzewach mniej lub więcej widać miejsce szczepienia, czyli wiadomo, że zastosowano tu “podkład” celem połączenia ze sobą dwóch różnych roślin. Jest to jeden ze sposobów rozmnażania.

Następne, bardzo ciekawe drzewo pokazane przez Roberta to jesion wyniosły w odmianie płaczącej, czyli (Fraxinus excelsior ‘Pendula’). Drzewo ma proste pędy wyrastające niczym kurtyny z zakrzywionych w dół konarów.

Jest to spora ciekawostka dendrologiczna i rzadkość we wrocławskiej dendroflorze. Ten osobnik miał jeszcze dodatkową “atrakcję” w postaci przyczepionej do niego przyczepy.

Następnie udaliśmy się na ul. B. Prusa, gdzie przy płocie, na terenie szkoły rośnie kolejny, ciekawy klon pospolity (Acer platanoides ‘Dummondii’), który jest jedną z najjaskrawiej przebarwiających się odmian o srebrnopstrych liściach.

Wbrew pozorom, przebarwiające się liście tej odmiany na brązowy kolor nie zawsze są skutkiem suszy, a naturalną cechą tego drzewa. Stamtąd udaliśmy się w pobliże gotyckiego kościoła Św. Michała. Wokół niego znajdziemy w eleganckiej, wąskolistnej odmianie jesiona wyniosłego (Fraxinus excelsior ‘Elegantissima’).

Nazwa tej odmiany wzięła się od eleganckiego ulistnienia drzewa. Oglądany jesion odkrył przed nami kilka swoich tajemnic. Wystarczyło mu się dobrze przyjrzeć.

Jedną z nich były “podziurawione” napływy korzeniowe. Nie wiadomo, co było tego przyczyną.

Natomiast na jednym z konarów zauważyliśmy spore zrakowacenie, które jest jednym z objawów chorobowych roślin, wywoływanym przez bakterie lub grzyby. Występuje u roślin drzewiastych.

Obok pana eleganta rośnie kasztanowiec czerwony (Aesculus xcarnea), który jest mieszańcem kasztanowca krwistego i białego i tworzy płodne nasiona.

Kora jego jest gładsza przez dłuższy czas (z wyraźnymi przetchlinkami), później mniej nieregularnie poszarpana niż u kasztanowca białego.

Liście są ciemne, sztywne i pofalowane, ale lekko błyszczące; 5 (6 lub 7) listków, każdy nierówno ząbkowany i prawie siedzący, zwykle mniejsze niż u kasztanowca białego.

Okrywy owocowe ma nagie, czasami występują na nich nieliczne kolce. Są one już dobrze wykształcone i łatwo można je zauważyć. Różnią się znacznie od zielonych i kolczastych okryw owocowych kasztanowca białego.

W kadrze uchwyciłem jeszcze jedną z bocznych wież kościoła z koroną rosnącej w pobliżu robinii akacjowej.

I ponownie jesionowo nam się zrobiło, tym razem na skrzyżowaniu ulic Wyszyńskiego i Orzeszkowej. Rosną tam: jesion wyniosły (Fraxinus Excelsior ‘Simplicifolia Laciniata’) i jesion pensylwański (Fraxinus penssylvanica).

Robert zaczął porównywać i omawiać oba drzewa, a w końcu postanowił nam pokazać podobieństwa i różnice czterech gatunków jesionów, które oglądaliśmy podczas spaceru.

Oglądając poszczególne jesiony osobno, te różnice gdzieś się zacierają. Może źle napisałem. Nie widać ich aż tak mocno. Co innego, kiedy porównamy je razem.

Teraz zadanie dla Czytelników. Na podstawie powyższych zdjęć i opisów, oznacz prawidłowo cztery odmiany jesionów. Nagrodą jest satysfakcja z rozwiązania zadania i wirtualny uścisk blogera. ;))

Rozpoczęła się ostatnia część spaceru, która przebiegała przez Park prof. Tołpy. Drzewem, któremu Robert poświęcił dużo czasu był perełkowiec japoński (Styphnolobium japonicum) dawniej nazwa łac. (Sofora japonica).

Czasami można też spotkać w atlasach nazwę sofora chińska. Jest to drzewo odporne na suszę, mróz i zanieczyszczenia. We Wrocławiu często można spotkać perełkowce, a jedno ze skupisk tych drzew przy ul. Grudziądzkiej jest uhonorowane jako pomnik przyrody.

W dobie coraz częstszych susz, wydaje się, że perełkowiec powinien być coraz częściej branym pod uwagę gatunkiem przy organizacji nowych zasadzeń drzew. Być może przesłankami pogodowo-klimatycznymi kierowali się ci, którzy sadzili perełkowce kilkadziesiąt lat temu, dzięki czemu możemy teraz podziwiać wiele drzew tego gatunku w naszym mieście.

Perełkowiec japoński ma efektowne, długie do 25 cm liście, złożone z 9-15 całobrzegich, zaostrzonych 3-6 centymetrowych listków.

Leszczyna turecka (Corylus colurna) to następne, zaprezentowane przez Roberta drzewo. Naszą uwagę przyciągnęły nietypowe (i pokraczne jak na ten gatunek) owoce.

Jest to także gatunek dosyć odporny na ciężkie dla drzew warunki miejskie. Liście ma podobne, jak u innych leszczyn, ale są one bardziej klapowane i błyszczące.

Ciekawostką jest fakt, że leszczyna turecka jest jednym z częściej uprawianych w Polsce obcych gatunków leszczyny, mimo to jest dość rzadko spotykany.

Przyszedł czas na “pomarańcze”, bo takie można mieć skojarzenie, kiedy ujrzy się owoce żółtnicy pomarańczowej (Maclura pomifera). Czasami używa się nazwy łacińskiej, mówiąc o żółtnicy – maklura.

Żółtnica osiąga niewielkie rozmiary, przeważnie maksymalnie do 15 metrów wysokości. Ma za to ciekawie wyglądające, ozdobne liście do 12 cm długości z wydłużonym wierzchołkiem, całobrzegie, z wierzchu ciemne i błyszczące, od spodu nieznacznie omszone na omszonych ogonkach, jesienią przebarwiają się na żółto.

Ciekawie wyglądające owoce są niestety niejadalne. Część z nich pozostaje na drzewie aż do następnej wiosny. Żółtnica występuje naturalnie przede wszystkim na południu Stanów Zjednoczonych – od Arkansas po Teksas. Preferuje żyzne siedliska.

Drzewo to pięknie prezentuje się jako soliter. Gęsta, ulistniona korona tworzy przyjemny dla oka walor kompozycyjny.

Następnie Robert wziął na warsztat lipy: krymską (Tilia xeuchlora), amerykańską (Tilia americana) i srebrzystą (Tilia tomentosa ‘Petiolaris’).

Z lipami nie ma lipy. ;)) Żeby dokładnie oznaczyć lipę, czasami trzeba poczekać, aż wykształcą się owoce, a czasami trzeba obejrzeć ją w odpowiednim momencie i w odpowiedniej porze roku (np. wczesną wiosną).

Wiele, nawet rzekłbym, że bardzo wiele kłopotów w prawidłowym oznaczeniu sprawiają mieszańce lip, zwłaszcza szerokolistnych.

Często nawet wprawieni i doświadczeni dendrolodzy mają nie lada problem, żeby dobrze oznaczyć daną odmianę lipy.

Na spacerze nie tylko drzewa przykuwały uwagę. Ciągnący się tygodniami deficyt opadów przyczynił się do przyśpieszonego opadania liści i do wysuszenia ziemi na wiór. Wszystko wokół szeleściło przy najmniejszym kroku.

Część lipowa spaceru miała się ku końcowi, chociaż przed nami było jeszcze jedno, bardzo wyjątkowe drzewo tego gatunku. Na razie skupiliśmy się na strączynie żółtym (Cladrastis kentukea) – bardzo efektownym drzewie.

Ma on liście o dużych (do 12 x 7 cm), matowych, jasnozielonych, całobrzegich listkach, prawie równo, naprzemianlegle ułożonych na osadce, jedwabiście owłosione na spodzie.

Także nie dorasta do dużej wysokości, przeważnie do 15 metrów. Cechą charakterystyczną są też długie, do 20-40 cm wiszące grona, zwłaszcza wczesnym latem.

Przedostatnim drzewem był lipa. Wyjątkowa lipa, która na obecny stan wiedzy, jest prawdopodobnie jedynym osobnikiem tej odmiany na terenie Wrocławia. To tzw. „Lipa wrocławska”  (Tilia xeuropaea ‘Wratislaviensis)’, która rośnie naprzeciwko budynku Politechniki Wrocławskiej.

Najłatwiej rozpoznać ją na wiosnę, gdzieś w maju, kiedy mieni się bardzo jaskrawymi barwami, mocniej intensywnymi niż inne lipy. Obecnie bardzo trudno jest dokładnie ją oznaczyć. Ci to wiedzą, że to ona to wiedzą. Ci, co nie wiedzą, pewnie dalej nie będą wiedzieć. ;))

Ostatnie drzewo to “rozkraczony” albo “rozwartokątny” skrzydłorzech kaukaski (Pterocaya fraxinifolia) – drzewo o niezwykłym pokroju, intrygujących strąkach i ładnych liściach.

Z uwagi na swój pokrój i sylwetkę oraz zważywszy na fakt, że bardzo mnie zaintrygował już jakichś czas temu, napiszę o nim odrębny artykuł w przyszłym roku, po dokonaniu pomiarów i zdjęć.

Słowo końcowe. Kolejny, cenny i pożyteczny spacer dendrologiczny za nami. Robert posiada ogromną wiedzę o drzewach i z wielkim entuzjazmem dzieli się nią w sposób, który sprawia, że po prostu ma się ochotę oglądać, słuchać i uczyć o drzewach, których we Wrocławiu mamy najprzeróżniejsze gatunki i często nawet nie mamy pojęcia/wiedzy, że na naszym osiedlu lub w pobliżu rośnie coś rzadkiego i egzotycznego. Takich pedagogów i nauczycieli o drzewach nam potrzeba! ;))

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.