facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 08 paź, 2021
- brak komentarzy
Dolnośląski komentarz grzybowy. Punktowe wzrosty napięcia grzybowego do 1. i 2. stopnia (bardzo lokalnie do 3.). Pogoda coraz bardziej oddala szansę na grzybowy alarm w tym sezonie.

DOLNOŚLĄSKI KOMENTARZ GRZYBOWY

Punktowe wzrosty napięcia grzybowego do 1. i 2. stopnia (bardzo lokalnie do 3.). Pogoda coraz bardziej oddala szansę na grzybowy alarm w tym sezonie.

Rozpoczął się drugi tydzień października. W ostatnich dniach pojawiło się kilka optymistycznych wpisów internetowych grzybiarzy z Dolnego Śląska, w których informują o pojawieniu się większej ilości młodych podgrzybków (np. w okolicach Wałbrzycha, Leśnej Doliny w powiecie głogowskim, Miodar w powiecie oleśnickim, Kotowic w powiecie wrocławskim, Rokitek w powiecie legnickim czy w Ruszowie w powiece zgorzeleckim). Przeciwieństwem optymistycznych wpisów są negatywne (i te na razie przeważają w relacjach grzybiarzy), na większej powierzchni lasów Dolnego Śląska. Bywają też relacje skrajnie odmienne grzybowo z tych samych regionów, tj. – od tych kiepskich przez umiarkowane po zadowalające i dobre.

Relacje optymistyczne mają jednak różne oblicza i dzielą się na pozytywne zdrowe i pozytywne robaczywe. Czyli pierwszą, najważniejszą i w całości optymistyczną informacją jest ta, w której grzybiarze mówią, że wreszcie ściółka drgnęła i zaczęły się wykluwać młode grzyby, zwłaszcza podgrzybki. Ale nie wszędzie młode grzybki nadają się do zbioru, ponieważ w niektórych miejscach owocniki odznaczają się dużą robaczywością, nawet w fazie kapelusików do marynaty i to jest ta kiepska informacja. Miejscami do boju ruszyły też leśne pchełki, czyli skoczogonki, które potrafią zniszczyć grzyby nie mniej w porównaniu do larw pałaszujących ciało grzyba.

Wszystko wskazuje na to, że jesienny wysyp grzybów w tym roku będzie przeciętny i bardzo zróżnicowany, nawet w obrębie tych samych kompleksów leśnych. Nie spodziewam się zbierania grzybów “kosą”, a raczej grzybobrań bardziej wymagających, w których trzeba więcej pochodzić i poszperać za grzybami, wykazać się doświadczeniem, wyczuciem terenu, znajomością miejscówek albo po prostu mieć fuksa i trafić na miejsce, w którym grzybami obrodziło obok bezgrzybnych hektarów. Przyczyną takiego stanu jest oczywiście pogoda, która poskąpiła deszczówki w kluczowych tygodniach dla prawidłowego kształtowania się jesiennego wysypu grzybów. 

Źródło danych: IMGW-PIB; autor mapy: https://meteomodel.plh

Zapowiadane opady na 6. i 7. października nadeszły, ale ich sumy, bardziej znaczące dla grzybów odnotowano tylko w zachodnich i częściowo południowych regionach Dolnego Śląska (np. w Tomaszowie Bolesławieckim spadło prawie 30 mm wody, podczas, gdy Trzebnica i Oborniki Śląskie otrzymały zaledwie po 2 mm). Generalnie tendencja tych opadów była taka, że im dalej na wschód, tym notowano mniejsze sumy. Przez najbliższe dni nie ma szansy na większe opady, ponieważ dostaliśmy się pod wpływ potężnego wyżu, który przynosi dla grzybów jeszcze większe zagrożenie niż brak opadów.

Źródło danych: IMGW-PIB; autor mapy: https://meteomodel.plh

Wyż sprowadza do nas zimne masy powietrza, które praktycznie w całym kraju przyniosą przymrozki, a w regionach Polski wschodniej oraz na terenach podgórskich nawet solidny mróz (do -7/-9 stopni C). Na Dolnym Śląsku największe przyhamowanie wzrostu grzybów nastąpi na terenach górskich i w kotlinach. Tam ujemne temperatury mogą pojawić się nawet na wysokości klatki meteorologicznej (czyli 2. metrów nad gruntem), co oznacza, że przy gruncie może być nawet -4/-5 stopni C. W lesie zawsze jest cieplej i w związku z tym jest szansa, że grzyby jeszcze nie poddadzą się. Nieco lepiej (cieplej) ma być na nizinach, ale niewykluczone, że tu również podczas najbliższych poranków zobaczymy szron na trawie.

Brak wystarczających opadów, czyli za sucha ściółka + zimne noce z przymrozkami to przepis na przynajmniej częściowe storpedowanie wysypu grzybów. Dlatego nie widzę podstaw do ogólnego optymizmu grzybowego na terenie całego województwa. Lokalnych wyprysków młodych podgrzybków, koźlarzy lub maślaków powinno w najbliższych dniach przybywać, niemniej grzybowa tendencja ze “skrajności w skrajność” będzie kontynuowana. Czyli w jednym lesie nawet nieźle nazbieramy, w innym nie znajdziemy ani “psioka” i “bedki”.

Prognozy pogody do połowy miesiąca nie wskazują na rychła poprawę sytuacji, czyli wciąż będzie za sucho i często z przymrozkami, chociaż w zeszłym tygodniu prognozy te były bardziej optymistyczne, przynajmniej pod względem temperatur. Z dużym smutkiem muszę też napisać, że jeszcze mniejsze szanse widzę na większy wysyp jesiennych prawdziwków. Uważam, że najbardziej urodzajny okres na boletusy w tym roku jest już niestety za nami. Z gąskami zielonkami też będzie krucho (bo za sucho), a te co rosną i jeszcze urosną, w dużym stopniu będą robaczywe.

Czas na www.grzyby.pl i najnowszy komentarz Marka Snowarskiego, który nadał mu dość pesymistyczny tytuł, ale nie ma się co dziwić, ponieważ warunki pogodowe i mapa potencjału grzybowego, która jest dostępna w pełnej wersji atlasu i do zakupu której gorąco zachęcam, nie dają podstaw do hurra optymizmu. 

Komentarz synoptyka grzybowego, 6. października, “czy to już koniec?”

“Czy to już koniec sezonu? Na pewno nie wszędzie koniec. W ostatnich dniach obserwowane są przejawy początku kolejnej fali, symptomy polepszania się sytuacji. Dotyczy to niektórych regionów kraju, głównie w północno-zachodniej ćwiartce Polski. Poprawia się np. w Wielkopolsce i Lubuskim, w Borach Tucholskich i na całym Pomorzu, także w centrum Polski.

Właściwsze jest pytanie, co do jakości jesiennej części sezonu. Tu jeszcze trudno sądzić. Wiele wskazuje na to, że ten wysyp niezbyt się rozwinie i będziemy mieć w sumie dość słaby rok grzybowy. No ale to jeszcze za wcześnie by przesądzać, niespodzianki się zdarzają. Przynajmniej lokalnie. Sytuacja pogodowa (w tym prognozowana) jest dwuznaczna. Nie ma jasnych przesłanek do radykalnej poprawy warunków, ale też i nie ma (na razie) podstaw do grzebania nadziei. W części Polski już możemy się udawać na grzybobrania, ale bez wygórowanych oczekiwań”.

Źródło: https://www.grzyby.pl/wystepowanie.htm

JAKIE PROGNOZY I PERSPEKTYWY?

1) Mozolnie i bardzo punktowo rozwija się jesienny wysyp grzybów na Dolnym Śląsku, przede wszystkim podgrzybków brunatnych. Pojawia się też więcej koźlarzy, głównie szarych i babka, maślaków zwyczajnych oraz modrzewiowych. Na terenach górskich notuje się więcej mleczajów świerkowych i jodłowych, w sosnach rydzów. Gorzej jest ze zdrowotnością grzybów, o czym informują grzybiarze (miejscami zarobaczywienie nawet młodych podgrzybków jest dość znaczne).

2) Z podstawowych gatunków grzybów rurkowych słabo wygląda sytuacja z prawdziwkami. Nie dość, że jest ich bardzo mało, to jeszcze część z tego co rośnie jest robaczywa. W tym roku, prawdopodobnie (a raczej już na pewno), nie będzie dużego jesiennego wysypu borowików, coraz bardziej niekorzystne warunki pogodowe (zimno i sucho lub wilgotno, ale też za zimno), niweczą szanse na pomyślny rozwój szlachciców (tylko bardzo lokalnie może być lepiej).

3) W podstawowym grzybowym asortymencie można też znaleźć siedzunie sosnowe, kurki – zwłaszcza w Borach Dolnośląskich, miejscami jeszcze opieńki, gąski zielonki, gąski liściowate, czubajki kanie, sarniaki oraz kilka innych gatunków grzybów, ale bez szaleństwa i zbierania przysłowiową kosą. Prawdopodobnie przez najbliższy tydzień lub dwa, fala tego punktowego w dużym stopniu wysypu jeszcze nieco urośnie i to będzie max, jeśli chodzi o możliwości tego sezonu. Warunki pogodowe raczej już nie poprawią sytuacji, a jeżeli przymrozki okażą się liczniejsze i większe to wręcz pogorszą.

4) W czasach grzybowej sinusoidy i niepewności pozostaje szukanie różnych stanowisk, w których potencjalnie można trafić na większe ilości grzybów. Czasami są to miejsca odsłonięte po trzebieżach i świeżej wycince lasu (gdzie grzybnia jeszcze produkuje owocniki), w które dotarło więcej wilgoci ze skąpych opadów, a czasami las zbuchtowany przez dziki. Wiem z doświadczenia, że w słabszych grzybowo latach, tego typu stanowiska zazwyczaj były lepsze od innych, ale to też nie jest reguła. Wszystko zależy od “widzimisię” poszczególnych lasów i rosnących w nim grzybów. Za tydzień będzie już wiadomo, jak rozwinął się ten – jak na razie kulawy, jesienny wysyp grzybów na Dolnym Śląsku.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.