facebooktwitteryoutube
O Blogu Aktualności Las Grzyby Pogoda Perły dendroflory Drzewa Wrocławia Wywiady Z życia wzięte Linki Współpraca Kontakt
Aktualności - 31 paź, 2017
- 9 komentarzy
Czy taka jest “Królewska Wola”?

Czy taka jest “Królewska Wola”?

Szosa z kilkoma zakrętami pośród uroczej alei dębowej. Dosyć ruchliwa, ale można trafić na chwile, gdzie nic nie jedzie. Często przejeżdżają nią firmowe samochody jednego z najbardziej znanych w Polsce i rozpoznawalnych producentów mebli. To Bodzio, który okupuje miejsce w Goszczu, czyli tam, gdzie stoją ruiny pałacu von Reichenbachów. Życie na szosie toczy się swoim rytmem. Czasami przejdzie po niej miejscowy. Czasami grzybiarz, w tym ja. 

Wokół szosy na pobliskich wzniesieniach widać kilka domków. To Królewska Wola. Miejsce równie tajemnicze, co Bukowina Sycowska. Mieszkańców zebrało by się w sumie o tak ze dwie setki. Może nieco więcej. Kiedyś działał tam prężnie klub piłkarski – i z tego, co mówili miejscowi – z niezłymi efektami, który był sponsorowany przez drugiego z głównych producentów mebli na tym terenie, tj. Pana Gawina. Nie wiem, jak to wygląda obecnie, ale mniejsza o to.

Obok szosy jest miejsce, gdzie upływ czasu, przemijanie i zapomnienie tulą się do siebie, jak gdyby licytując się, które z nich wiedzie prym. To stary, poniemiecki cmentarz. W pewnym sensie zieje on jeszcze bardziej niesamowitą aurą niż pokazywany już przeze mnie cmentarz w Bukowinie. Tamten jest podzielony na dwie części – zapomnianą, poniemiecką na dole i zadbaną, polską na górce. Na Królewskiej Woli, wśród starego drzewostanu, pnącego się bluszczu, konwalii, mchów i porostów widać, że przyroda jest właściwie jedynym jego gospodarzem.

Rozpadające się nagrobki, wielokrotnie splądrowane i obdarte z godności z powyrywanymi tabliczkami, wyraźnie wskazują, że miejsce to jest wyjątkowo zapomniane. Zbliża się kolejne święto, nazywane dniem Wszystkich Świętych, przypadające jutro, 1. listopada. Ludzie tłumnie wyruszą na groby swoich najbliższych, tak, jakby wszyscy umarli byli świętymi i jutro należałoby oddać im cześć. Tymczasem to na 2. listopada przypada tzw. Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych (łac. Commemoratio Omnium Fidelium Defunctorum). Często bywa tak, że ludzie odwiedzają groby najbliższych w obu dniach.

W każdym spektrum działalności ludzkiej tak jest, że teoria mówi co innego, a praktyka jej zaprzecza. W tym przypadku jest podobnie. Zastanawiam się tylko nad uzurpowaniem sobie ludzi prawa do określania, kto jest “święty”, a kto nie? Czy ludzie – wymyślając procedurę ustanawiania świętych nie wchodzą w kompetencje zarezerwowane dla Boga?

Można żyć przykładnie i być wzorem dla wszystkich. Tylko czy mamy prawo stwierdzić, że ktoś z tego powodu jest święty? Nie mi to oceniać. Moim zdaniem jednak, jest to bardzo nieroztropne.

Jutro w telewizji będą szumnie pokazywać, jak odwiedzamy najbliższych, palimy znicze, modlimy się. Będą kwesty na cmentarzach, aktorzy i celebryci nabiją sobie “lajków” wśród oglądającego ich tłumu. Ludzie będą dla siebie jakby milsi niż na co dzień.

Z drugiej strony, niektórzy nie dojadą na cmentarze jako żywi. Alkohol, nadmierna prędkość i tradycyjnie “złe” warunki atmosferyczne, spowodują, że kilkanaście osób przybędzie na cmentarz w “pokrowcu”. Tak jest co roku.

A co z takimi zapomnianymi cmentarzami jak ten na Królewskiej Woli? Kto tu przybędzie, posprząta, zapali znicz i pomodli się? Być może jeden, dwa nagrobki doczekają się odwiedzin, jakiegoś znicza i blumenka (kwiatka) bo widać tam polsko brzmiące nazwiska i prawdopodobnie na wsi mieszka ktoś z rodu nieboszczyków?

A reszta? Nie, to Niemcy, których po wojnie wysiedlono, dając możliwość zamieszkania polskiej ludności napływowej. Oni nie pamiętają, co to byli za ludzie i dlaczego mieliby partycypować w pielęgnacji ich nagrobków?

Trudno ich nie rozumieć. Wszak Niemcy dali nam popalić równo podczas wojny i jeszcze dzisiaj – jak rozmawiam z osobami, które przeżyły piekło lat 1939-1945, niektórzy z nich, na myśl o Niemcach mają złość i gniew na twarzy. Dlatego nie chcą wracać do koszmaru lat minionych i omijają cmentarz szerokim łukiem. Tylko, czy wszyscy tam pochowani byli “źli”? Tego już się do dowiemy. Ja, rocznik 79, który znam pożogę wojny z książek historycznych, filmów dokumentalnych i przekazu ludzi, często się nad tym zastanawiam.

Odwiedzając stare cmentarze i zapalając symboliczny znicz, zadaję sobie pytanie – czy dobrze robię? Po co mieć pretensję do innych, że tego nie robią? Nie znałem tych ludzi. Mieszkańców Królewskiej Woli też nie znam, poza najstarszym Jegomościem, z którym miałem przyjemność porozmawiać w lipcu tego roku.

Może wiedzą o czymś, czego ja nie wiem? Dla mnie to mało istotne. Mam potrzebę zapalenia znicza i to zrobię. Wprawdzie nie pierwszego i nie drugiego listopada, a najpewniej w najbliższą sobotę.

Czy dusze umarłych tego potrzebują? A może właśnie na to czekają? Może coś mną kieruje, żebym odwiedził je i odprawił krótki rytuał? Dlaczego ja? Bo jestem neutralny. Nie skażony ich uczynkami. Dobrymi, złymi.

Nie będę w myślach wywlekać przeszłości z ich życia i wzniecać zaszłe urazy. Przyjdę, zrobię swoje i oddam cześć zapomnianym duszom, wlewając w nie nadzieję, że jeszcze nie wszyscy żywi o nich zapomnieli…

Czym jest przemijanie? Patrząc na zapadające się nagrobki, uzmysławiam sobie nieprzeciętną kruchość żywota ludzkiego. Samotne przebywanie w takim miejscu, nawet przez kilka minut, pozwala mocno przewartościować spojrzenie na świat.

Pod warunkiem, że głowa i dusza są otwarte, a myślenie nie jest “zaczopowane”, co ma miejsce bardzo często w obecnych czasach. Może to też jest powód, dla którego ludzie unikają takich miejsc?

Wolą wypieszczone nagrobki z drogimi płytami i “rewią” mody kwiatów? Odwiedzając groby najbliższych, nie raz byłem świadkiem, jak “jedna pani drugiej pani” mówiła, co, kto i jak sobie “odwalił” na cmentarzu. Sąsiad zrobił pomnik za 10 tys. zł to ja zrobię za 15 tys. Sąsiadka posadziła nowe kwiaty to ja zrobię ogród botaniczny. Ludzie konkurują ze sobą w kategorii przyozdabiana grobów. A zmarli prawdopodobnie przewracają się, bo nie o to chodzi w tym wszystkim!

Szacunku do zwłok i godnym wizerunku miejsca pochówku nie kwestionuję. Ale często, zamiast prostoty, skromności i dystansu, widzę licytację i konkurs. Takim ludziom się nie przetłumaczy. Zacofanie i gnuśność myślenia króluje. Za wszelką cenę.

Tymczasem zadaję sobie kolejne pytanie. Skoro tak dumnie nasze społeczeństwo nazywa Chrystusa “Królem”, to czy taka jest “Królewska Wola”…?

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • Blip
  • Blogger.com
  • Drukuj
  • email

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • wojek //31 paź 2017

    Witaj Przyjacielu:)
    Tak mnie poruszyłeś swoim artykułem, że postanowiłem natychmiast, “na gorąco” umieścić ten komentarz o ile go oczywiście zatwierdzisz. Paweł ileż to wśród nas jest złości, nienawiści i to takiej zapiekłej od pokoleń. Piszesz bardzo ładnie o niemieckich cmentarzach, zaniedbanych wręcz zapuszczonych. Na dokładkę jeszcze często okradzionych przez ….. brak jakiegoś sensownego określenia bo nazwanie takiego złodzieja hieną uwłaczało by tym zwierzętom. To jest niestety smutna prawda. Przyczyn jest wiele. Z jednej strony wiadomo ile musieliśmy wycierpieć od Niemców, z drugiej przedstawiasz zdjęcia tych mogił, cmentarz w Bukowinie zwiedzałem zresztą w Twojej obecności, ponadto oglądałem zapuszczony cmentarz w Bobrowie Pomorskim. Tam są mogiły ludzi zmarłych grubo przed I Wojną Światową nie mówiąc już o Drugiej. Cóż oni są winni? A nawet gdyby ci NIemcy żyli w czasie II wojny to bardzo trafnie zauważyłeś czy wszyscy byli zbrodniarzami? A choćby nawet? I ważniejsza sprawa. Ci ludzie odeszli od nas na zawsze. Oni stoję przed Sądem Bożym i ludzie żywi już nic do nich nie mają i nawet nie mają prawa mieć. Ich osądzi Bóg oby nie według win ich ale według Swojego Nieskończonego Miłosierdzia. Tylko On zna przyczyny takiego a nie innego postępowania i tylko On może wydać sprawiedliwy i słuszny wyrok, który zresztą jest niedostępny dla naszego, ludzkiego rozumu.

    • Paweł Lenart //02 lis 2017

      W zasadzie napisałeś sedno i dlatego dziękuję Ci, że mnie wyręczyłeś. 😉
      Nie mam żadnych podstaw – ba – nawet nie pomyślałem, że miałbym nie zatwierdzić Twojego komentarza. Pozdrawiam. 😉

  • wojek //31 paź 2017

    Niestety wobec komunikatu, że komentarz jest zbyt długi musiałem podzielić go na trzy części:) Poniżej częśc druga.
    Odbiegłem może troszkę od głównego tematu. Widzisz w takie dni moje myśli biegną gdzieś daleko hen na nasze przedwojenne Kresy Wschodnie. Ileż tam jest całkowicie zniszczonych, zapuszczonych polskich cmentarzy. Ale jest pewna różnica. Polacy coś próbują w tej sprawie robić. Są ogłaszane zbiórki pieniężne ale również akcje porządkowania tych nekropolii a nie spotkałem się nigdy z czymś takim ze strony Niemiec. Szkoda w końcu to jest państwo znacznie bogatsze niż Polska. Niestety ludzie ci odchodzą w całkowite zapomnienie. Może nawet już nie ma kto zadbać o ich mogiły? Paweł wiesz,że dotknęło nas wiosną nieszczęście. Dzisiaj dbamy o mogiłę dziecka, a za 20 lat za 50, 100? I kolejna sprawa.

    • Paweł Lenart //02 lis 2017

      Nawet nie wiedziałem, że WordPress ogranicza komentarz do jakiejś ilości znaków. Ale dobrze, że wpadłeś na pomysł podzielenia go na części, które weszły bez problemu.
      Wielka szkoda, że tak wiele ludzi odchodzi w całkowite zapomnienie. Ale plusem są inicjatywy, o których piszesz i fakt, że są ludzie, którzy bezinteresownie zapalą znicze nad mogiłami zapomnianych istot…

  • wojek //31 paź 2017

    i część trzecia:)
    Masz rację ubieramy groby czasami wręcz na zasadzie licytacji tylko po co? Jakie to ma znaczenie dla duszy zmarłego czy ma nagrobek za 10 czy za 100 tys. złotych? Zawsze mówię, że dla dusz zmarłych to nie ma żadnego znaczenia. O wiele ważniejsza jest modlitwa, zamówiona Msza Święta i pamięć. Paweł pisałeś, że zapalisz znicz na opuszczonym poniemieckim cmentarzu. Mam do Ciebie gorącą prośbę. Zapal jeszcze jeden ode mnie. Pieniądze za znicz oczywiście Ci zwrócę. Nie wiem czy będę w stanie pojechać w tamte okolice w ten weekend stąd moja prośba. Ze swojej strony zmówię modlitwę za dusze spoczywające w tych opuszczonych mogiłach. Tym króciutkim komentarzem nie wyczerpię tematu. Trzeba wspomnieć choćby o mogiłach Żołnierzy Wyklętych. Patriotów pomordowanych przez UB po wojnie, których bezimienne mogiły są na szczęście odkrywane i przynajmniej niektórzy z nich doczekali się przynajmniej godnego pochówku. Mam nadzieję, że jeszcze będę miał okazję wypowiedzieć się szerzej na ten temat a póki co kończę…
    Serdecznie pozdrawiam
    Do usłyszenia i zobaczenia Paweł.

    • Paweł Lenart //02 lis 2017

      Wojtku – drugi znicz zapalę bez zawahania i przekażę Twoją pamięć w modlitwie. O pieniądzach nawet nie chcę wspominać i do tematu już nie wrócę. Zapalenie 2 zniczy dla tych ludzi i pamięć o nich przez żywych będą tysiąckrotnie cenniejsze.

  • pieprznik //31 paź 2017

    Dobrze że są ludzie tacy jak Ty, Pawle, co zapalą znicz na grobie nie tylko swoich bliskich.
    I tak – trochę więcej życzliwości na co dzień nam potrzeba, nie tylko od święta.

    Pozdrawiam,
    Marianna

    • Paweł Lenart //02 lis 2017

      Zapalanie zniczy na starych, zapomnianych cmentarzach to już pewnego rodzaju moja tradycja. Dobrze się z tym czuję. 😉
      Zgadzam się z Tobą, że odrobinę więcej życzliwości i to nie tylko z okazji święta lub świąt, ale z okazji tego, że mamy możliwość przeżyć kolejny dzień, każdemu potrzeba. 😉