Jeden z Czytelników bloga – Tomek Nawrot, podesłał mi ostatnio bardzo ciekawy artykuł z czasopisma “Moda na zdrowie”, które jest rozdawane gratis w większych aptekach. Na początku chciałem wykorzystać jego fragmenty, ale artykuł jest na tyle dobry, że warto zamieścić całość. Po przeczytaniu tego artykułu, pozostaje Ci udać się do najbliższego parku lub lasu. Chociażby na krótki, dwudziestominutowy spacer. ;))

Niedawno opublikowane amerykańskie badanie pokazało, że z parków korzystają głównie ludzie młodzi, a rzadziej odwiedzają je osoby dojrzałe czy starsze. Do podobnych wniosków doszli uczeni australijscy, którzy odkryli też, że pomimo bogactwa parków w miastach tego kraju zaledwie 60 proc. osób korzysta z nich co najmniej raz w tygodniu. Tymczasem okazuje się, że regularny kontakt z zielonymi terenami to jeden z kluczy do lepszego zdrowia fizycznego i psychicznego.

Badania sugerują, że towarzystwo przyrody wspiera człowieka na wiele sposobów – chroni przed cukrzycą, otyłością, chorobami układu krążenia, a nawet rakiem, ułatwia zasypianie, starszym osobom pomaga w utrzymaniu lepszej kondycji fizycznej i niezależności, sprzyja dochodzeniu do zdrowia po zabiegach chirurgicznych, poprawia zdolności intelektualne i ogólne zdrowie psychiczne.

W naturalnym otoczeniu ludzie stają się też bardziej otwarci, szczodrzy i skłonni do pomocy. widać więc, że przyroda ma w sobie coś szczególnego. co przynosi nam korzyści na różnych płaszczyznach. Natura to paliwo dla duszy – mówi prof. Richard Ryan z University of Rochester, który zbadał wpływ przyrody na studentów. W przeprowadzonej przez niego serii badań najsilniej działał bezpośredni kontakt z naturą, ale nawet fotografie czy też wyobrażenia o przyrodzie znacznie podnosiły poziom energii i żywotności ochotników. Natura jest czymś, w czym rozkwitamy, a więc włączenie jej do naszego życia jest niezbędne, szczególnie kiedy mieszkamy i pracujemy w sztucznym środowisku – twierdzi prof. Ryan. To procentuje szybko i na długo, co pokazali naukowcy z University of Exeter Medical of School.

Uczeni obserwowali zdrowie psychiczne osób, które wprowadziły się na miejsca z dużą ilością zieleni oraz tych, którzy wyprowadzili się z takiego obszaru w rejon znacznie bardziej zindustrializowany. Co się okazało? U ludzi, którzy zaczęli mieszkać w pobliżu zielonych terenów, szybko następowała poprawa ich psychicznego stanu, a ci, którzy zdecydowali się z tych obszarów wyjechać, jeszcze przez trzy lata czerpali zyski z wcześniejszej bliskości przyrody. Pokazaliśmy, że ludzie, którzy przeprowadzają się w bardziej zielone miejsca, zyskują szybką i utrzymującą się poprawę zdrowia psychicznego – odpowiada dr Ian Alcock, główny autor eksperymentu.

Warto również sobie na łonie przyrody poćwiczyć. Nie potrzeba wcale wkładać wiele wysiłku, aby uzyskać dobre rezultaty. Kiedy badacze z University of Essex sprawdzili działanie na psychikę różnych form ruchu – od spaceru po jazdę konną – w różnych sceneriach, odkryli, że ćwiczenia w zielonym otoczeniu przynoszą nam najwięcej dobrego. Największą pozytywną zmianę odczuwały osoby z problemami psychicznymi oraz ludzi młodzi, ale bardziej lub mniej zyskiwali wszyscy badani. Dla podniesienia samooceny optymalna okazała się przy tym zaledwie pięciominutowa sesja ruchu w otoczeniu natury. Pomocne okazały się wszelkie tereny zielone, w tym miejskie parki. Co jednak ciekawe, najsilniejszy efekt pojawiał się, jeżeli na obszarze obecna była również woda.

Niebieskie i zielone otoczenie wydaje się jeszcze lepsze dla zdrowia – mówi współautor badania prof. Jules Pretty. Według uczonych, przy regularnym stosowaniu taka szybka poprawa samopoczucia może przynieść długotrwałe korzyści. Wiemy, że krótkoterminowa poprawa stanu psychicznego ma ochronne działanie dla zdrowia w znacznie dłuższej perspektywie – mówi prof. Pretty. Ukojenie nerwów to właśnie jeden ze sposobów, w jakie natura na nas działa. Chińskim uczonym udało się to nawet dokładnie zmierzyć. Kiedy po wysiłku fizycznym ochotników sprawdzili u nich poziom wydzielanych podczas stresu enzymów, okazało się, że sport uprawiany w lesie obniżał napięcie bardziej niż ćwiczenia w mieście. Psychika tymczasem ściśle wiąże się z ciałem.

Prof. Ming Kuo z University of Illinois tłumaczy, że kiedy jesteśmy zrelaksowani, organizm inwestuje swoje zasoby w regenerację. Uczona przeanalizowała literaturę z badaniami sprawdzającymi wpływ przyrody na ludzki organizm. Znalazła 21 różnych reakcji i aż w 19 z nich uczestniczył układ odpornościowy. Część zależała właśnie od relaksu i obniżenia stresu, ale działały też inne czynniki, np. produkcja witaminy D pod wpływem słońca, wydzielane przez rośliny substancje czy dobroczynne bakterie. Natura nie daje nam tylko jednego składnika. Przypomina bardziej multiwitaminę, która dostarcza różnorodne elementy, których potrzebujemy – wyjaśnia prof. Kuo.

Patrząc na takie rezultaty, można chyba śmiało założyć, że pełne zieleni tereny to doskonałe miejsce dla kobiet, które niedługo staną się matkami. Badania to potwierdzają. Na przykład uczeni z Oregon State University uwzględnili aż 64 tys. rodzin, sprawdzając efekt bliskości natury na mające się pojawić potomstwo. Przyroda kolejny raz pokazała swoje przyjazne oblicze. Kobiety, które żyły w miejscach otoczonych drzewami i innymi rodzajami zielonej roślinności, o 20 proc. rzadziej rodziły wcześniaki, a przychodzące na świat dzieci były nieco cięższe. Naukowcy uwzględnili przy tym działanie takich czynników, jak hałas, zanieczyszczenie środowiska czy możliwości spaceru, czyli te cechy otoczenia, które mocno wiążą się z obecnością lub brakiem przyrody.

To była niespodzianka. Spodziewaliśmy się, że powiązanie pomiędzy stopniem zazielenienia z rezultatem narodzin zniknie, kiedy weźmiemy pod uwagę czynniki środowiska, takie jak hałas i zanieczyszczenia – mówi prof. Perry Hystad, autor projektu. Wynik te potwierdzają więc tezę prof. Kuo o szczególnym działaniu natury na organizm, a ogół badań pokazuje, że znajomość z przyrodą warto rozpocząć już na samym początku życia i utrzymywać ją aż do starości.

Źródło: Czasopismo Moda na zdrowie.